wtorek, 29 kwietnia 2014

Stan Wyjątkowy- ciekawy wpis...

Szanowni,

Przechodząc przez blogi finansowe trafiłem dziś na swoistą wisienkę na torcie - wpis, który zainteresował i zainspirował do napisania niniejszej notki.
Wpis na temat Ukrainy, Rosji i .. brutalnie mówiąc- a co jeśli przyjdzie najgorsze..

Wpis popełnił autor bloga http://www.wolnymbyc.pl/ .. i za moment podam dokładny link.

To co chciałbym podkreślić to fakt - gorączki informacyjnej jaka nas otacza - a dotyczącej jedynie pustych i nie mających wartości opinii gdy tak naprawdę możliwości są tylko dwie.

Albo będzie wojna - Albo nie będzie wojny. 

Proste prawda?
Cały trik polega na tym by wiedzieć i widzieć które z sił ciągnących w kierunku własnych interesów- wygrają.

Jeśli chcemy rozsądnie patrzeć na świat, przygotujemy scenariusze pod oba powyższe zdarzenia, zaczniemy zadawać pytania.

Przykładowo:

Jeśli wojny nie będzie to:
- kto na tym najbardziej zyska
- czy dla Polski i polskiej giełdy oznacza to spadek - czy wzrost na bazie dofinansowań unijnych dla Ukrainy i jej kolonizacji przez kapitalistów
- czy wojska NATO jakie tłumnie do nas ściągają pod pozorem zwiększenia bezpieczeństwa .. zostaną?

itd...

Jeśli zaś wojna będzie to:
- kiedy
- czy już się zwijać z giełdy i w co inwestować
- czy nieruchomości nadal mają sens?
- czy zostać i walczyć czy emigrować i ratować życie?

itp, itd..

Część z tych rozważań znajdziecie w artykule który zainspirował mnie do tego krótkiego wpisu.
oto link: http://www.wolnymbyc.pl/stan-wyjatkowy/

Z poważaniem dla Szanownych

Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

cd .. W poszukiwaniu inwestycji środka: Złoto - co kupić i gdzie ?

Szanowni,

Ostatnio natrafiam na wybitnie wiele informacji dotyczących nadchodzącego wielkiego krachu transferu pieniędzy od tych - który wiedza co z nimi zrobić do tych którzy.. nie - lub wiedzą ale nic w tym temacie nie zrobili poza biadoleniem.

Zastanowił mnie rynek złota jako taki i zadałem proste pytanie - co kupić, aby zyskać najwięcej, biorąc pod uwagę ceny sprzedaży i skupu podane na stronach Mennicy Wrocławskiej oraz serwisu Ceny złota.

Doszedłem do ciekawych wniosków - ale o nich za moment.
Zacznijmy od cen zakupu, marży i potencjalnej straty - jeśli mielibyśmy sprzedać natychmiast - złoto które przed momentem kupiliśmy.

Przygotowałem dwa zestawienia w podziale na monety - i sztabki lokacyjne.
Oto one:


Źródło: wyliczenia własne na bazie danych ze strony Mennicy Wrocławskiej oraz serwisu Ceny złota.

Naturalnie, wszelkie ceny się zmieniają i są dość dynamiczne, niemniej z powyższych wyliczeń można wywnioskować to fakt że możliwe jest znalezienie tańszych ofert na rynku - niż te z mennicy.
Nie kupowałem ani w Mennicy ani u konkurencji wiec o jakości produktów i jej porównywalności - nie będę się wypowiadał.

Wniosek drugi to taki iż na monetach, marża naliczana przez sprzedawcę jest o wiele niższa- niż ma to miejsce w przypadku sztabek.
Ponadto, warto wiedzieć iż w przypadku monet, cena skupu stanowiła 98% wartości złota liczonej w odniesieniu do uncji złota na giełdzie, zaś w przypadku sztabek - 97%.

Cena złota, jak wszystko ulega wahaniom - oczywistość.
Wedle prognoz jakich spokojnie możemy wiele znaleźć w sieci, inwestorzy globalni i długoterminowi spodziewają się podskoku ceny 1 uncji złota do 2 lub może nawet 4 tys USD.

Przeprowadziłem mały eksperyment pokazujący potencjalne zyski (bez podatków) jakie mógłby osiągnąć inwestor dokonujący zakupu dziś- przy wzroście kursu uncji złota.

Zobaczmy:




Z powyższego zestawienia wynika jasno, że jedynym rozsądnym zakupem sztabki jest taki - powyżej 100 gram gdyż dopiero wtedy potencjalny zysk jest porównywalny z monetami lub je przewyższa.

Oczywiście, podane ceny skupu sa szacunkowe- ale zostały wyliczone wedle tego samego schematu co w pierwszy zestawieniu - przy zakupie monet i lokat.
Co również oczywiste, nie posiadam wiedzy tajemnej ani żadnego typu kryształowej kuli by móc z pewnością powiedzieć że złoto osiągnie 2 lub 3 tys USD za uncję.

Warto zapamiętać: Moneta, ma jeszcze jedną dużą wartość o której warto tu wspomnieć.
Moneta, w przeciwieństwie do sztabki jest dość łatwo wymienialna ... choćby na chleb - w czasach gdy ceny będą odpowiednio wysokie. 

Zostawiam Szanownych z pakietem danych do przemyślenia.

Z poważaniem

Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

sobota, 26 kwietnia 2014

W poszukiwaniu inwestycji środka - Złoto i Srebro ...

Szanowni,

Nie ustaję w poszukiwaniu inwestycji środka- dającej bezpieczeństwo lokaty i zyski zbliżone do akcyjnych w najlepszych czasach hossy.

Ostatnio trafiłem na ciekawy artykuł dotyczący rynku złota i srebra i masowego skupowania tych kruszców przez Chiny.. ukryte masowe skupowanie.
Jednogłośnie art traktuje o nadchodzącym bumie i skoku- wprost niewyobrażalnych rozmiarów skoku kapitałowym dla tych którzy zawczasu wyposażyli się w złoto..

Tak z czystej ciekawości - gdyby obecna cena za uncje złota z poziomów 1,2-14 tys USD wyskoczyła nagle do powiedzmy 3,5 ty lub nawet 5 tys .. po której stronie równania chlelibyście sie znaleźć?

Oto link do artykułu- zachęcam do przeczytania.

Z poważaniem dla Szanownych

Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

piątek, 25 kwietnia 2014

Vindexus - stabilny biznes i jasne zasady działania: Wywiad z Prezesem, Panem Jerzym Kuleszą

Szanowni, 

Zgodnie z przyjętym na blogu podejściem, staram się pogłębiać wiedzę o spółkach i ich postrzeganiu obecnego rynku i swojej przyszłości. 

Dziś mam niezaprzeczalna przyjemność rozmawiać z Panem Prezesem Jerzym Kuleszą, reprezentującym spółkę Vindexus. 

Witam Panie Prezesie i przede wszystkim dziękuję za Pana czas i chęć rozmowy.

Na wstępie wypada pogratulować bardzo dobrych wyników za zakończonych 2013 rok .
Wzrosły praktycznie wszystkie najważniejsze parametry, zaś co mnie osobiście cieszy najbardziej to przychody ze sprzedaży.
Jestem zdania iż firma posiadająca dobrze działający dział sprzedaży, jest w stanie przetrwać każdy kryzys.
Jak je Państwo oceniają w odniesieniu do obranej strategii ?

Myślę, że wykonaliśmy założony plan.
Naturalnie – jako dynamicznie rozwijająca się spółka, nigdy nie jesteśmy zadowoleni z wyników i dążymy do ich podnoszenia.
Sądzę, że mogliśmy być bardziej skuteczni i pozyskać jeszcze więcej kapitału – niemniej, rok 2013 zamykamy z satysfakcją – niezmiennie odczuwamy głód wzrostów i nowych wyzwań!

Osiągniecie wysokich wyników za 2013 rok stwarza bazę, która trudno będzie przebić w 2014 roku.
Czy w obecnym roku planują Państwo podjęcie znaczących działań zwiększających obroty i zyskowność?

Pracuję w tej firmie ponad 20 lat i poznałem dokładnie jak działa i w jaki sposób sprawić aby wzrastała.
Nasz długoterminowy plan – swoiste, osobiste marzenie, o którym zazwyczaj nie mówimy otwarcie, zakłada dojście do przychodów rzędu 100 mln złotych.
W 2013 roku mieliśmy około 41 mln, więc pchnięcie firmy w kierunku celu będzie wymagało zwiększonego wysiłku finansowego.

Wedle raportu rocznego i specyfiki Państwa biznesu , Grupa nabywa i obsługuje z uwagi na typ wierzyciela pierwotnego wierzytelności, w szczególności:

·         Niespłacone kredyty bankowe,
·         Należności z tytułu wystawionych faktur,
·         Należności wynikające z not odsetkowych,
·         Należności z tytułu wystawionych not obciążeniowych,
·         Wierzytelności zabezpieczone tytułami wykonawczymi,
·         Długi objęte bankowym postępowaniem ugodowym,
·         Należności objęte sądowym postępowaniem upadłościowym.
Który z tych rynków oceniają Państwo jako najbardziej perspektywiczny w nadchodzących latach ?

Istniejemy na rynku 20 lat, więc widzieliśmy i mamy doświadczenie z wieloma rodzajami  wierzytelności.
Obecnie – to w czym widzimy przyszłość to kredyty bankowe wobec klientów indywidualnych – nie zaś korporacyjne.
Obsługa kredytów korporacyjnych rodzi duże ryzyko i duże koszty zaś postępowanie windykacyjne często jest długotrwałe.
Wśród kredytów bankowych, preferujemy przede wszystkim kredyty gotówkowe i krótkoterminowe nie zaś hipoteczne.
Kredyty hipoteczne mają dużą wartość dla banku (długoterminowe odsetki czy po prostu hipoteka na nieruchomości) – stąd raczej banki nie pozbywają się takich wierzytelności. Co więcej, należy pamiętać, że kredytobiorca zrobi wszystko aby obsłużyć taki kredyt, dosłownie, wyda na niego ostatnią złotówkę. [k2] 

Zgodnie z wynikami rocznymi, Państwa  zyski rosły w 2011 roku wraz z utrzymującymi się wyższymi stopami procentowymi i inflacją.
Czy obserwują Państwo dodatnią korelację pomiędzy inflacja, stopami procentowymi i Państwa zyskami i wynikami w długim terminie, która przekłada się na większą ilość zleceń, czy wierzytelności do obsługi oraz większą premie za ryzyko ich obsługi?

Stopy procentowe i inflacja mają minimalny (jeśli już) wpływ na wyniki Spółki.
Wpływają na wibor, mają więc wpływ na koszty obsługi zadłużenia. Wpływają na odsetki ustawowe, mają więc wpływ na stan portfeli. Jak widać, w prostym rozumieniu naszego biznesu, oba czynniki mogą się wzajemnie wyzerować.

Wśród komunikatów z Państwa strony, ostatnio pojawiła się wiadomość odnośnie wejścia na rynek Catalyst emisją obligacji zabezpieczonych S1.
Oprocentowanie tych obligacji to blisko 9% w skali roku (Wibor 3m + 6,25%).
Instrument obligacji korporacyjnych zyskuje silnie na znaczeniu i zaczyna cieszyć się coraz większym zainteresowaniem wśród inwestorów indywidualnych.
Jakie zainteresowanie odnotowali Państwo podczas emisji - i czy maja Państwo plany kolejnych odnośnie transz obligacji ?

Postrzegamy obligacje korporacyjne jako narzędzie do pozyskania kapitału na zakup wierzytelności.
Zaczęliśmy od obligacji na poziomie około 20 mln – i w kolejnych latach po 20- 30 mln.
Wszystkie te emisje są przeznaczane właśnie na kolejne zakupy, które w przyszłości dadzą materiał do uzyskania dobrego przychodu.
Nasza ostatnia emisja jest notowana właśnie na Catalyst co jest wymogiem obligatariusza – aby dać dodatkowe zabezpieczenie inwestorom w postaci możliwości zbycia tych papierów wartościowych na rynku wtórnym.
Z punktu widzenia firmy i jej zdolności do pozyskiwania kapitału na rynku obligacji – emisje na Catalyst czy tez poza nim, są tak samo wartościowe i skuteczne.

Na bazie Państwa raportu okresowego podsumowującego rok 2013, wiele z kolejnych emisji obligacji było swoistym rolowaniem długu i służyło spłacaniu wykupu poprzedników.
Czy zamierzają Państwo utrzymywać pewien określony  stabilny poziom zadłużenia- czy redukować go w przyszłości ?

Przede wszystkim nie zamierzamy „dobić” do maksimum możliwego zadłużenia.
W warunkach emisji obligacji widnieje zapis, iż nie możemy przekroczyć poziomu 1,7-krotności naszych przychodów.
Przykładowo więc – przy przychodach sięgających 60 mln – nie możemy pójść dalej niż emisja sumaryczna obligacji na 102  mln zł.
To swoista „kotwica” wymagana przez obligatariusza.
Niemniej nawet bez tego dość konserwatywnie podchodziliśmy do przychodów i poziomu zadłużenia.
Przykładowo – stosujemy inkasowe podejście do przychodów tj.: otrzymujemy wpływy – notujemy je na przychód. Nie tworzymy wirtualnych pozycji jak portfele godziwe i nie obliczamy czy nie zakładamy ich hipotetycznej wartości – co jest dość częstą praktyką w naszej branży.

Wierzymy w zaufanie i budujemy zaufanie z naszymi partnerami i klientami.

Z drugiej strony przyznam, że trafiają do nas już dziś dziwne komunikaty – „Firma posiada zbyt małe zadłużenie – jeśli inni wam nie zaufali pożyczając pieniądze – Czemu my mielibyśmy to zrobić” – a my po prostu nie potrzebujemy więcej!

Dostosowujemy zadłużenie i przez to zakupy wierzytelności do poziomu jaki jesteśmy w stanie obsłużyć.
Wolimy również mieć możliwość dodatkowego ruchu-zakupu – w momencie gdy na rynku pojawi się okazja. Taką możliwość daje nam właśnie kontrola nad obecnym poziomem zadłużenia i jego niski poziom w stosunku do przychodów firmy.

W przedostatnim pytanie  chciałbym zmienić temat z obligacji, na inne narzędzie finansowej komunikacji z inwestorami – czy zamierzają Państwa w najbliższym roku wypłacać dywidendę?
Jeśli zaś nie- czy  istnieją plany na kolejne lata?

Przyznam, że to wrażliwa kwestia i jednocześnie bardzo ciężkie pytanie.
Spółki dywidendowe, trochę z definicji postrzegane są dwojako:  inwestorzy, naturalnie – powiedzą spółka dywidendowa dzieli się zyskiem – więc kupuję! , z kolei jednocześnie znajdą się ludzie, którzy będą mogli powiedzieć o prezesach czy głównych udziałowcach, iż ustalili politykę dywidendową z myślą o sobie i własnych korzyściach co momentalnie sprowadzi ciemne chmury krytyki nad firmę.

Przyznam, że w pewnym sensie obawiamy się takiej reakcji rynku i wyżej cenimy nieskazitelność honoru firmy i jej dobrego imienia.
W firmie trwa dyskusja na ten temat – żywa dyskusja.
Obecnie trudno określić czym finalnie się ona zakończy, jednakże jestem przekonany, iż jeśli zostanie podjęta decyzja o wypłacie dywidendy, może ona oznaczać początek długoterminowej polityki.

Ważne jest aby pamiętać o zasadzie jaka nam od zawsze przyświecała i którą tu wszyscy w firmie codziennie stosujemy. Mamy poczucie misji i tworzenia tej firmy – długoterminowo.

Chcemy aby ta firma była coś warta – by jej wartość rosła.
Wielu, jeśli nie większość osób pracujących w GPM Vindexus jest z nami od kilku, kilkunastu lat a nawet od samego założenia.
 Wierzę w tą firmę i wierzę w ludzi, którzy ją ze mną wspólnie tworzą.

Moje ostatnie pytanie dotyczy sytuacji na rynku jako takim i zmian jakie obecnie mają miejsce w odniesieniu do OFE i udziałów funduszy w różnych spółkach.
W Państwa akcjonariacie nie ma OFE, jednak u wielu z Państwa konkurentów- czy firm z tej samej branży są.
Jaka jest Pana opinia odnośnie przyszłości OFE i przełożenia na rynek akcji – zmian jakich doświadczymy na bazie głosowania pod koniec lipca 2014?

Zacznijmy od tego, iż uważam, że ostatnio mamy dość małe szczęście w temacie zmian geopolitycznych i ich wpływu na rynek – mówiąc "półżartem półserio".
IPO Vindexus wchodziło na rynek w okresie kryzysu związanego z Lehman Brothers.
Ostatnie roczne czy kwartalne wyniki – najlepsze w historii firmy, zostały stłumione medialnie przez sytuację na Ukrainie.
To jedynie przykłady i naturalnie w historii firmy były tez inne podobne sytuacje.
Nie chciałbym jednak wywoływać wilka z lasu i wieszczyć czarnych scenariuszy. 

Firma nie ma w swoim akcjonariacie OFE – nasz segment ma, więc zapewne zgodnie z zasadą jeśli jedna z firm z branży zacznie „kichać”, katar będziemy mieć wszyscy.

Bez względu jednak na to wierzę i wiem, że GPM Vindexus da sobie radę - już nie przez takie niesprzyjające okoliczności w przeszłości przechodziliśmy!

W mojej ocenie, ważne jest to że nie skupiamy się na PR-owym pokazywaniu walorów firmy ale na mówieniu i przekonywaniu osiąganymi wynikami.

Przykładowo, dzisiejsza cena w okolicy 6 zł uważam, iż jest grubo poniżej właściwej wyceny spółki w korelacji do osiąganych wyników, która powinna być na poziomie min. 8 zł, ostatnia rekomendacja wynosiła nawet 10,50 zł
To jednak temat na inna rozmowę ...

Wracając do OFE, niewątpliwie będzie zawirowanie i jako firma bez udziału funduszy mamy pewien wyższy poziom poczucia bezpieczeństwa, niemniej jestem przekonany, że taka sytuacja może uderzyć nie tylko w pojedyncze spółki – ale w całą branżę, niestety z nami włącznie.


Dziękuję za Państwa odpowiedzi i czas.

Z poważaniem

Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link


środa, 23 kwietnia 2014

„Inwestowanie to nie hazard”

... o rynku, o giełdzie o New Connect

Szanowni,

Dziś mam przyjemność zaprezentować rozmowę z Panem Kamilem Sztanderą, redaktorem naczelnym portalu NewConnect.info.

Panie Kamilu, zacznijmy od pytania podstawowego, aby nieco nadać ram naszej dyskusji.
Z Pana doświadczenia płynącego z analizy spółek na GPW i na NewConnect – jaka jest podstawowa różnica między nimi? … Ponadto skąd w ogóle pomysł na koncentrowanie się w serwisie właśnie na NC – a nie na rynku głównym, większym i stabilniejszym?

Przede wszystkim różnica polega na tym, że na rynku głównym notowane są znacznie większe podmioty niż na NewConnnect, często liderzy swoich branż. Natomiast na małym parkiecie przeważają spółki perspektywiczne, które dopiero w przyszłości mogą taki status osiągnąć. I jak czas pokazuje – jak najbardziej jest to możliwe, ponieważ do tej pory kilkunastu przedsiębiorstwom z powodzeniem udało się przenieść swoje notowania z NewConnect na GPW.

Kilka lat temu wspólnie z władzami spółki Smart Investment Solutions Sp. z o.o., która jest wydawcą portalu NewConnect.info dostrzegliśmy duży potencjał, jaki drzemie w małym parkiecie. Jak widać ostatnie wydarzenia potwierdzają słuszność podjętych wtedy decyzji.

Dlatego w celu dostarczenia inwestorom oraz osobom interesującym się rynkiem alternatywnym rzetelnych informacji na temat notowanych na nim podmiotów, uruchomiliśmy w ostatnim okresie cykl raportów analitycznych pt. „Rentgen spółek NewConnect. Nasi analitycy prześwietlają w nich przedsiębiorstwa pod względem modelu biznesowego, wyników finansowych, rentowności i kondycji finansowej oraz notowań i wskaźników rynkowych. Ponadto nadal pracujemy nad rozwojem serwisu w celu jeszcze lepszego dostarczania naszym czytelnikom interesujących ich wiadomości oraz danych dotyczących NewConnect, do których jest zdecydowanie trudniej dotrzeć niż do informacji odnoszących się do głównego parkietu.

Przyznam, że osobiście od długiego czasu miałem problem z NewConnect.
Problem mentalny i barierę – nazwijmy to – rozsądku – przed zainwestowaniem.
Odkąd pamiętam, byłem dość sceptyczny do jego … przejrzystości pod kątem publikacji danych i komunikacji z inwestorami.
Dziś - nie poznaję NC. Mam wrażenie że przez te klika lat zaszło wiele zmian w dobrym kierunku … widzi Pan poprawę?

Zdecydowanie tak. Władze giełdy systematycznie zwiększają wymogi dla podmiotów już obecnych, a także w przyszłości chcących zadebiutować na rynku alternatywnym. Dzięki temu w ostatnim roku znacznie poprawiła się jego kondycja – mass media już nie odstraszają inwestorów wiadomościami o spektakularnych bankructwach nierzetelnych spółek, które GPW jeszcze bardziej skrupulatnie kontroluje, ostrzega i karze finansowo, a jeżeli takie działania nie przynoszą skutku – wyklucza z obrotu. W konsekwencji znacznie poprawił się klimat wokół całego rynku NewConnect. Teraz niesolidność kilku podmiotów nie przekłada się na negatywną opinię o całym rynku alternatywnym.

Dodatkowo wiele dobrego dla poprawienia przejrzystości spółek  przyniosły decyzje podjęte w 2013 r. przez władze GPW, które wprowadziły szereg zmian w regulaminie rynku NewConnect dotyczących obowiązków informacyjnych spółek. Dzięki temu polepszyła się jakość raportów kwartalnych, który aktualnie musi zawierać co najmniej bilans, rachunek zysków i strat, rachunek przepływów pieniężnych oraz zestawienie zmian w kapitale własnym.

Czy sam, jest Pan inwestorem – aktywnie poruszającym się na rynkach kapitałowych?

Tak, od kilku lat aktywnie śledzę sytuację na rynkach kapitałowych, a inwestuję z większą lub mniejszą intensywnością w różnych okresach czasu.

Tu właśnie dochodzimy do ciekawego momentu.
Ciekawi mnie czy Pan, jako inwestor, koncentruje się jedynie na NewConnect – przykładowo na znajomość mechaniki jego działania, czy również jest Pan aktywny na innych rynkach, może również na innych rodzajach aktywów?

Osobiście nie jestem zwolennikiem lokowania całego kapitału, który chcemy zainwestować na jednym rynku lub w jeden rodzaj aktywów, dlatego zdecydowanie prowadzę politykę dywersyfikacji portfela inwestycyjnego.

Zastanawiam się nad samymi spółkami na NewConnect.
Z definicji są mniejsze, mają mniejsze obroty – i mam wrażenie że mniej płynne niż te z głównego rynku.
Jak wynika z Pana wiedzy czy obserwacji – co jest najlepszym kluczem doboru spółek, tak aby były zyskowne, sensowne na długi i krótki czas i nie powiedziały inwestorom niebawem „Aloha” z Bahamów…
Czym kieruje się Pan dobierając spółki do portfela – jakie są kluczowe elementy na które należy zwrócić uwagę?

Przede wszystkim inwestując na NewConnect staram się lokować kapitał w kilka spółek, najlepiej funkcjonujących w różnych sektorach gospodarki. Preferuję inwestycje w podmioty z branży informatycznej lub nowych technologii, ponieważ rozwijają się one bardzo dynamicznie.
Analizuję również raporty spółek, wiadomości prasowe ich dotyczące oraz branży, w której działają. Szczególnie zwracam uwagę, czy dany podmiot prowadzi aktywną politykę inwestycyjną i czy przekłada się ona na wzrost przychodów.

Osobiście cenię spółki prowadzące relacje inwestorskie na wysokim poziomie. Wiele podmiotów ma z tym duży problem, szczególnie te dopiero debiutujące na NewConnect. Potwierdza to fakt, że kilka spółek zwracało się do naszej redakcji z prośbą o poradę dotyczącą prowadzenia komunikacji z inwestorami oraz przejrzystej polityki informacyjnej.

Podsumowując, uważam że podjęcie szeregu powyższych działań pozwala nam zmniejszyć ryzyko nieudanej inwestycji.

Naturalnie, inwestorzy dobierają strategie wedle własnych preferencji, niemniej finalnie liczy się wynik i to ile pieniędzy zostaje nam w portfelu.
Czy gdy porównuje Pan rynek NewConncet do GPW, czy widzi Pan większy potencjał zysku?

Owszem, na rynku NewConnect potencjał zysku wydaje się znacznie większy, ale wiąże się również ze wzrostem ryzyka. Dlatego tak jak wspominałem wyżej, osobiście nie zainwestowałbym całego kapitału przeznaczonego na zakup akcji spółek notowanych na małym parkiecie w jeden podmiot. Na GPW potencjalne zyski są nieco ograniczone, ponieważ trudniej zwiększyć tam kurs akcji firmy na nim notowanej niż ma to miejsce na rynku alternatywnym.

Wiemy już wiec jak nie tracić i zyskiwać. Co jednak ze słuchaniem rad, tych od najbliższych, tych od rodziny, tych od mądrych wiele mówiących głów i tych głoszonych w prasie, mediach czy też nawet na blogach.
Początkujący inwestorzy, poszukują wsparcia w książkach i najbliższych im kręgach ludzi. Komu warto ufać – na kim polegać przy podejmowaniu takich decyzji ... a może jedynie na sobie?

Moim zdaniem kluczem do sukcesu jest uczenie się na własnych błędach. Oczywiście przed podjęciem decyzji inwestycyjnej należy zapoznać się z aktualną sytuacją na danym rynku, warto także przeczytać kilka publikacji z tego zakresu oraz opinii osób mających status eksperta w tej dziedzinie, np. w mediach lub na specjalistycznych blogach. Niestety ostatecznie to na nas samych spoczywa ciężar podjęcia decyzji i to tylko i wyłącznie my poniesiemy jej konsekwencje.

Dlatego początkujący inwestor powinien rozsądnie dysponować swoim kapitałem, czyli nie inwestować wszystkich pieniędzy w jedno źródło. Co więcej, lokowane sumy nie mogą przekraczać naszych realnych możliwości finansowych. Tak więc nie należy angażować kapitału ponad granicę, której przekroczenie w przypadku poniesienia przez nas ewentualnej straty wpędzi nas w długi. Mówię to z własnego doświadczenia, ponieważ na własne oczy widziałem „efekty” nadmiernej brawury byłych inwestorów.

Na koniec, ostatnie kluczowe pytanie bez którego cały wywiad nie ma większego sensu – Z Pana doświadczenia, prosto z serca i szczerze – czy naprawdę warto inwestować ? Czy ta gra warta jest ryzyka ?

Oczywiście, że tak. Tylko nie można zapomnieć, że inwestowanie to nie hazard. Lokować własne pieniądze trzeba z myślą o długoterminowych inwestycjach, najlepiej w kilku źródłach, licząc się ze zjawiskiem hossy i bessy. Ponadto nigdy nie można zainwestować więcej niż pozwala nam na to nasza aktualna sytuacja finansowa.


Dziękuje za rozmowę Panie Kamilu i zapraszam czytelników na NewConnect.info.

Z poważaniem dla Szanownych 

Michał Sankowski 

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

poniedziałek, 21 kwietnia 2014

Obligacje korporacyjne - jasna strona inwestycji

Szanowni, 

Dziś mam przyjemność zaprezentować krótka rozmowę z Panem Marcinem Szreterem, prowadzącym blog http://arkanaobligacji.blogspot.com/

Panie Marcinie, Zaczyna się pojawiać wiele komentarzy mówiących o nadchodzącej bessie – za pół roku, za rok, lub dopiero gdy zaczną wzrastać stopy procentowe. 
Inwestorzy indywidualni w swej świadomości zazwyczaj mają wybór pomiędzy lokatą a akcjami jako możliwościami inwestycyjnymi.
Stąd gdy na rynku pojawia cię coś – co nosi nazwę obligacji i daje np.: 9% oprocentowanie zainteresowanie jest spore.

Czy obserwujecie Pan to zainteresowanie w postaci zwiększonej ilości pytań, kontaktów i odwiedzin na artykułach dotyczących tej tematyki?

Prowadzę bloga, który w głównej mierze poświęcony jest obligacjom korporacyjnym,
Czytelnicy to przede wszystkim osoby, które zbytnio nie lubią ryzyka, a więc rynek akcji im nie odpowiada, gdyż to prawdziwa dżungla, gdzie w dowolnej chwili może nas napaść niedźwiedź, którego walory akurat posiadamy i pożreć nasz portfel niezależnie od tego czy panuje bessa czy też panują byki.
Preferuję zdecydowanie obligacje, gdzie drapieżniki grasują bardzo rzadko, a jeśli się pojawiają da się je wcześniej wytropić i podjąć odpowiednie środki zaradcze.
Obligacje to w mojej opinii miarę bezpieczny rynek, jeśli dobrze dobierze się emitenta, dlatego liczba zapytań i odwiedzin rośnie stopniowo, tym bardziej, że lokaty stały się od pewnego czasu całkowicie nieatrakcyjne.

Przejdźmy do meritum problemu : wśród firm które emitują lub emitowały obligacje korporacyjne było kilka takich które nadszarpnęły zaufanie inwestorów.
Czy to częsta sytuacja w skali rynku?
Przykładowo – czy było wiele takich firm w tym roku w porównaniu do poprzedniego?
Firm które nie wypłacały odsetek lub popadły w upadłość.. i w konsekwencji nie wypłaciły odsetek inwestorom indywidualnym?

Owszem były takie firmy i opisywałem niejednokrotnie takie przypadki na blogu. Przypomina mi to jednak katastrofę samolotu wokół którego jest dużo szumu, mimo że statystycznie jest to jeden z najbezpieczniejszych środków transportu.
Podobnie jest z obligacjami. Jak jakaś spółka ogłasza niewypłacalność robi się dużo szumu i narzekania. Owszem dla kogoś kto w jedną firmę wpakował dużo kasy robi się problem, może bowiem liczyć tylko na podział majątku spółki. Ale jeśli ktoś robi dywersyfikację korelacyjną i dobiera mądrze spółki do swojego portfela, prawdopodobieństwo uczestniczenia w wypadku jest bardzo małe.

Sam inwestuję już od ponad dwóch lat, zaufałem już kilkunastu spółkom i nigdy żadna z nich nie miała żadnego problemu czy to z wypłatą odsetek czy wykupem, a są wśród nich takie, które oferują nawet 15% stałego zysku.

Mam wrażenie że w przypadku obligacji, inwestor indywidualny jest niejako na końcu „kolejki” po odsetki czy odzyskanie kapitału w przypadku upadłości firmy.
Czy tak jest w istocie – czy inwestorzy instytucjonalni mają silniejszą pozycję czy też panuje równość w tym względzie?

Obligatariusz nie jest  na końcu kolejki. Stoi piętro wyżej nad akcjonariuszem, jeśli zaś obligacje które posiadał były dodatkowo zabezpieczone, będzie dodatkowo uprzywilejowany i mieć gwarancję, uczestniczenia w podziale na majątku, którego dotyczyło zabezpieczenie. W pierwszej kolejności jednak będzie zawsze syndyk, pracownicy firmy oraz instytucje państwowe. Tego nie da się przeskoczyć.

Jaka jest maksymalna możliwa strata i maksymalny zysk do osiągnięcia na obligacjach korporacyjnych ?

To zależy od strategii jaką obiera obligatariusz. Jeśli kupuje na rynku pierwotnym i stosuje zasadę kup i trzymaj, wówczas tak naprawdę jest to lokata rentierska z płatnością co kwartał lub co pół roku. Zysk zaś jest równy oprocentowaniu jeśli było ono stałe, lub zmienia się zgodnie ze stawkami WIBOR. Dlatego polecam obligacje z rynku pierwotnego wszystkim zwolennikom lokat. To doskonały zamiennik, który przy starannym doborze średnio daje 9-11% zamiast obecnych 3-4%

Z drugiej strony jeśli zdecydujemy się na kupno na rynku wtórnym, zysk będzie zależał dodatkowo od tego po jakim kursie kupiliśmy obligacje. Jeżeli kupujemy na Catalyst obligacje stojące powyżej 100 wówczas musimy dopłacić do wartości bazowej i nasz zysk będzie mniejszy, jeśli stoją poniżej 100 wówczas mamy niejako okazję i możemy zarobić więcej, ale trzeba się w takim przypadku liczyć z problemami jakie ma firma, kurs jest bowiem często odbiciem sytuacji jaka tam panuje.

Naturalnie,  jak każda inwestycja i ta jest obarczona ryzykiem. W jaki sposób dobrać właściwą firmę w ramach Catalyst? Czym się kierować aby zmaksymalizować zysk i zminimalizować ryzyko?

W zasadzie nie kupuję obligacji na Catalyst więc odpowiem jak to wygląda w przypadku ofert na rynku pierwotnym czyli zakupu bezpośrednio u emitenta. Jeszcze przed dwoma laty zakup obligacji był problemem, gdyż wiele ofert prywatnych zaczynało się od 50 tys zł, co uważam jest zbyt dużą kwotą na wejściu. Ale od nieco ponad roku emitenci idą inwestorom na ugodę i 10-20 tys zł staje się powoli  normą. Ostatnio nawet spotkałem się z możliwością negocjowania stawek na wejściu co jeszcze bardziej uatrakcyjnia obligacje.

Minimalizacja ryzyka to przede wszystkim wybór solidnego emitenta, który jest wypłacalny, emituje w miarę często obligacje ale o małej puli. Ludzie często błędnie zakładają, że jeśli spółka często emituje obligacje popada w długi i należy jej unikać. Nie zwracają uwagi, że pula w ich przypadku jest mała zwykle 1-2 miliony co pozwala na realizację zamierzonych celów

Unikam raczej spółek, które zbierają zapisy na kilkadziesiąt milionów i decydują się na emisje prywatne i publiczne. Nie dość że skala ryzyka robi się bardzo duża, to dodatkowo spółka taka ponosi dodatkowe koszta emisji publicznej. Trudno wówczas obliczyć odpowiednie wskaźniki zadłużenia.

Nie bez znaczenia jest także branża. Nowoczesne technologie, windykacja czy pożyczki są warte uwagi, natomiast budownictwo i deweloperka niby już wychodzi z recesji ale ciągle wstrzymuję się  jeszcze przed powierzeniem takim spółkom swoich środków

Co do maksymalizacji zysku, to nie należy tutaj przesadzać. Patrząc na dwucyfrowe zyski rzędu  13-15% łatwo popaść w euforię, która może zakończyć się niewypłacalnością. Przedkładam bezpieczeństwo nad maksymalizację zysku. Lepiej spać spokojnie niż cieszyć się przyszłymi dużymi zyskami, których nigdy nie zrealizujemy.

W przypadku obligacji korporacyjnych rozróżniamy dwa ich rodzaje w podziale na zabezpieczone i niezabezpieczone. Czy powinniśmy skupiać się jedynie na tych zabezpieczonych?
Jak istotny jest to element przy analizie ryzyka w Pana ocenie?

Przyznam szczerze, że na początku przywiązywałem duże znaczenie do zabezpieczenia. W chwili obecnej jednak uważam go za jeden z najmniej istotnych parametrów emisji. Powód jest prosty, zabezpieczenie ma znaczenie tylko w przypadku upadłości firmy. Kupując na rynku pierwotnym obligacje wybieram w miarę solidne spółki, które mają dobrą sytuację finansową, dobrze przygotowane plany finansowe dotyczące przeznaczenia środków jakie spółka zbierze. Wybieram też spółki oferujące papiery na niedługi okres, zwykle do dwóch lat. I oczywiście sprawdzam okresowe raporty jak również komunikaty z bieżącej działalności spółki. To pozwala mi mieć pewność, że wszystko gra i zabezpieczenie nie będzie wcale potrzebne. Gdyby coś było nie tak wówczas przy pierwszych sygnałach zdecydowałbym się na sprzedaż. Ale jak dotąd wszystkie spółki działają bez zarzutu.

Co więcej wybieranie spółek bez zabezpieczenia daje wyższy zysk. I gdybym miał maksymalizować  zysk wybierałbym spółki bez zabezpieczenia, ale zarazem takie spółki muszą mieć w miarę dobre wskaźniki zadłużenia, co pozwala na pewien margines bezpieczeństwa.

Nadchodzą czasy w których możemy spodziewać się dramatycznych i szybkich zmian.
Nie zawsze możemy powiedzieć że nasze wybory przyniosą zyski.
Czy z Pana doświadczenia i obserwacji – na Catalyst możliwe jest przewidzenie nadchodzących problemów i stosowna reakcja – np. odsprzedaż obligacji?
Jakich oznak czy wskaźników powinie wypatrywać inwestor?

Przede wszystkim raporty okresowe. Przeglądam rachunek zysków i strat oraz bilans, czasami także cashflow. Jeżeli spółka jest na minusie, przeglądam co jest tego przyczyną, jak spółka tłumaczy straty i co zamierza zrobić aby je zniwelować.

W przypadku pierwszych niepokojących sygnałów warto też przyjrzeć się zarządowi. Jeżeli jest stabilny a spółka przedstawia racjonalne wytłumaczenia problemów obserwuję spółkę dalej. Jeżeli jednak w zarządzie zaczyna się coś dziać, ktoś nagle odchodzi są tarcia wiadomo że nadchodzi burza i lepiej pozbyć się takich papierów jak najszybciej.

Istnieją na rynku podmioty które działają poza rynkiem Catalyst – również oferując obligacje korporacyjne.
Czy inwestor powinien brać ten fakt pod uwagę czy też nie ma on znaczenia i ważne jest by skupić się na samym emitencie obligacji?

To jaki podmiot nie gra w zasadzie roli. To przecież spółka będzie nam płacić i tylko od jej kondycji będzie zależeć czy dostaniemy odsetki oraz zwrot kapitału czy będziemy sobie pluć w brodę.

Każdy rynek „porusza się w cyklach” gospodarczych i koniunkturalnych.
Który moment na inwestycje w obligacje korporacyjne jest najlepszy z punktu widzenia makroekonomii i globalnych wskaźników- który zaś jest przede dniem początków strat ?

Obligacje to nie akcje. Jestem zwolennikiem kupowania na rynku pierwotnym i trzymania ich do momentu wykupu. W takim przypadku wielką zaletą obligacji jest fakt, że cykle są w zasadzie nieistotne. Mój pierwszy wykup obligacji dotyczył spółki EGB, obligacje trwały pół roku z oprocentowaniem 11%. Notowania akcji przez ten okres poleciały w dół, ale była to dla mnie całkowicie nieistotna sprawa. W końcu spółka wypłaciła mi wkład wraz z odsetkami. Opisałem to w artykule zaraz po wykupie, gdyż informuję moich czytelników na bieżąco co się dzieje w przypadku moich inwestycji.

Akcje jak widać mogą sobie hulać w górę i w dół, majątek spółki może być większy lub mniejszy, ale to co odgrywa znaczenie jest fakt, czy spółka jest wypłacalna. Inna sprawa to branża, do niedawna głośno było o branży budowlanej w której bardzo wielu emitentów miało problemy ze spłatami, dlatego tej branży unikałem przy wyborze emitenta. Chętnie zaś wybieram firmy windykacyjne czy pożyczkowe gdzie koniunktura jest praktycznie cały czas

Na koniec, ostatnie kluczowe pytanie.
Z Pana doświadczenia, prosto z serca i szczerze – czy warto inwestować na rynku obligacje korporacyjne ? Czy ta „gra” warta jest ryzyka ?

Nie znam lepszej alternatywy do obligacji. Jak już wspominałem do tej pory wszyscy emitenci wywiązywali się wzorowo tak z wypłaty odsetek jak ze zwrotem kapitału. Dlatego przybywa w moim portfelu firm i nawet gdyby któraś ogłosiła upadłość, zrealizowane zyski do tej pory rekompensują pojedynczą stratę.

Dziękuję za wyczerpujące odpowiedzi i profesjonalne przygotowanie.
Zapraszam do odwiedzin bloga Pana Marcina pod adresem: http://arkanaobligacji.blogspot.com/

Z poważaniem dla Szanownych


Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

Dywidendy 2014 - Euco i szansa na wyminięcie problemów

... i pewny zysk!


Szanowni,

Zgodnie z poprzednim wpisem i ostrzeżeniami jakie do mnie dochodzą - inwestowanie na giełdzie obecnie jest obarczone coraz większym ryzykiem.
Zgodnie z teoriami inwestowania w akcje czy fundusze akcyjne - min perspektywa inwestycyjna jaką powinniśmy przyjąć to około 3-5 lat zależnie od tego jak stabilna jest dana firma czy też jaki skład ma dany fundusz (niektóre maja elementy obligacyjne łagodzące ryzyko)

Dziś mam dla was propozycję firmy - która może was zainteresować ze względu na potencjał ominięcia ryzyka..
Ale zacznijmy od początku...

Kiedy odnotujemy początek bessy i spadki na giełdzie ?

  • jedni mówią iż około lipca ze względu na cykle koniunkturalne na inflacji 
  • Inni - że około lutego ale w przyszłym roku - gdyż wtedy dopiero będą następować zmiany w polityce RPP i zmiany stóp procentowych a to zawsze jest przyczynek do ruchów kapitału na akcjach 
  • kolejni - mawiają że obecna sytuacja na giełdzie jest spowodowana odpływem kapitału zagranicznego z GPW w obawie przed reperkusjami na Ukrainie - i gdy tylko kapitał wróci- odbijemy się i będziemy odcinać kupony od akcji które tak twardo trzymaliśmy 
  • Następni - mawiają że polska gospodarka rośnie i wszystkie wskaźniki rosną wiec to co obecnie obserwujemy to może i początek końca - ale jednak początek i że inwestowanie na GPW nadal może być zyskowne i odchodzenie od niego to obecnie działanie dość nierozsądne by nie powiedzieć szalone. 
Wszystkie znaki powyżej to przewidywania , dane historyczne, projekcje cykli gospodarczych i produkcyjnych. Wszystko powyżej może się stać i zależnie od precyzji najpewniej kiedyś się wydarzy.
Co zaś wiemy na pewno ?

Wiemy, że obecnie firmy rozdają pieniądze w postaci dywidend - w rożnej wysokości do obecnego kursu i naturalnie różne firmy- ale wiemy dokładnie kiedy, i jakie pieniądze są na stole. 

Wiemy, że z powodu "skoku na OFE" , w tym roku rząd nie będzie wybitnie naciskał na spółki aby wypłacały rekordowe dywidendy- stąd zainteresowanie zakupem akcji pod dywidendy powinno rozłożyć się bardziej równomiernie po rożnych spółkach, naturalnie premiując te które płaca najwięcej - i jednocześnie maja najsilniejsze fundamenty. 

Wiemy że .. po otrzymaniu praw do dywidendy - kurs spółki spada (przed ich otrzymaniem rośnie) oraz przed wypłatą dywidendy również spada (po wypłacie - wolno - ale jednak rośnie) i jest to powtarzający się mechanizm. 

Wiemy również że poza pewnikiem odnośnie uchwalonej wypłaty dywidendy - nie wiemy na pewno nic odnośnie dalszych losów spółki, rynku, zachowania kursu, itp - możemy jedynie przewidywać ...

Finalnie wiemy również, że wraz z końcem lipca zdecydują się losy OFE i tego ilu klientów im zostanie. 
Sytuacja ta może w prosty sposób przełożyć się na sprzedaż akcji spółek w długim terminie - w które OFE zainwestowały i .. spadki na GPW. Przynajmniej zaś, może przełożyć się również na transfer kapitałów ze spółek z udziałem OFE - do tych bez ich udziału.
Czas pokaże jaki efekt będzie miała ta zmiana - i naturalnie - jak szybko ..

Co więc, jeśli powiem wam iż jest spółka, która planuje nabycie praw do dywidendy około września (po kilku zapowiadanych i przewidywanych początkach bessy .. ) i że ta dywidenda w odniesieniu do dzisiejszego kursu wynosi ponad 5% w stosunku do zainwestowanego kapitału (t.j prawie 5-cio krotnie więcej niż inflacja) 

Najpewniej znajdzie się kilka firm które odpowiadają powyższemu opisowi - moja uwagę przyciągnęła firma Euco. 

Euko świadczy usługi dla osób i firm dochodzących swoich odszkodowań od firm ubezpieczeniowych.
Innymi słowy - im większe ryzyko częstszych wypadków czy szkód materialnych, tym większa szansa na przychody dla firmy. 
Również - im większa świadomość praw po stronie ubezpieczonych oraz im większa kwota ubezpieczeń - z różnoznacznych tytułów.. tym lepiej. 

W tym kontekście i patrząc długoterminowo - należy podkreślić dwa duże zjawiska : mobilność społeczeństwa i demografia. 

Mobilność społeczeństwa - mówi o zwiększające się częstotliwości przemieszczania. W Polsce obserwujemy trend zwyżkowy w tym obszarze wspomagany przez odrodzenie rynku samochodowego - mówiąc brutalnie - jest szansa na .. wypadki 

Demografia - w ramach tego obszaru, również brutalnie sprawę ujmując mamy dwa ważne zjawiska : odejścia osób starszych i walka o wypłacenie ubezpieczeń na życie, oraz zwyżkująca imigracja z państw ościennych - za praca i nauką a w związku z nimi potencjalne zwiększenie się wypadków tak na drogach jak i podczas pracy. 

To naturalnie hipotezy, niemniej problem odzyskania pieniędzy z ubezpieczenia będzie obecny zawsze - i na wielu poziomach. 
Wystarczy przeanalizować obecną ofertę Euco - link , aby zobaczyć iż potencjał wzrostu jest istotny.

Akcjonariat. 

Obecnie, 3 rożne fundusze posiadają w sumie ponad 73% udziałów w akcjonariacie. 
Najsilniejszym akcjonariuszem prywatnym jest Pan Prezes Krzysztof Lewandowski. 
Co Ciekawe, Free float - a więc ilość dostępnych na rynku akcji to jedynie około 25% - stąd stosunkowo łatwo o wzrosty w wycenach jako że ilość "towaru" na rynku jest znikoma.

Obecność funduszy- szczególnie ING OFE, oprócz naturalnych i niezaprzeczalnych plusów - niesie ze sobą również pewne istotne ryzyko. 
Jeśli OFE będzie zmuszone sprzedać akcje - w długiej perspektywie - ze względu na brak chęci obywateli do uczestnictwa w Funduszu, na rynku szybko mogą  wylądować ogromne ilości udziałów co może istotnie przełożyć się na spadek wyceny akcji Euco. 

Wyniki Finansowe

W odniesieniu do zysków, jak zwykle biorę pod uwagę dwie najważniejsze z mojego punktu widzenia wartości firmy którymi są zdolność do generowania przychodów oraz zyski. 

W ujęciu rocznym , przychody firmy wzrosły do historycznie najwyższych wartości - osiągając poziom ponad 49,2 mln zł.
Dla porównania - rok poprzedni zamknął się wynikiem 45,5 mln zł. 

Zyski z kolei, niestety nie wzrosły - wręcz spadły z 11,1 mln w 2012 roku do 10,2 mln z 2013 roku. 
Jest to m.in efekt inwestycji w Rumunii na zwrot z której firma liczy w obecnym roku jak również gigantycznej bazy do wyliczeń - w 2012 roku (rekordowe zyski). 
Dotychczas- zyski firmy z orku na rok stabilnie wzrastały. 

W mojej osobistej ocenie, powyższe daje silne 4+ na 5 punktowej skali. 

Dywidenda

Firma planuje za 2013 rok wypłatę dywidendy na historycznie najwyższym poziomie - ponad 1 zł na akcję przy dotychczasowych 80 i 40 groszach w poprzednich emisjach. 
Przy obecnym kursie, daje to około 5,25% zwrotu z inwestycji. 

Najlepsze w powyższej propozycji jest to, że nabycie praw do dywidendy odbędzie się już po lipcowym być albo nie być OFE, po - nabyciu praw do  dywidendy większości spółek i pewnym uspokojeniu na rynku, oraz bliżej końca wakacji gdy kapitał zaczyna wracać na giełdę. 

Wszytko powyższe oznacza iż warto bardzo uważnie przyglądać się spółce i jej wycenie w nadchodzącej przyszłości i być gotowym na ewentualny zakup i maksymalizację zysków z dywidendy teraz- jak i w przyszłych okresach rozliczeniowych gdyż firma przyjęła i realizuje stabilną politykę dywidendową. 

.. ciekawa spółka... 

Z poważaniem dla Szanownych 

Michał Sankowski 

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

Obligacje korporacyjne - Jak dokonać wyboru pomiędzy Inwestycją a ryzykownym "Projektem"

Szanowni,

W ostatnim czasie w trakcie przeszukiwania sieci pod kątem ciekawych inwestycji wpadł w moje ręce opis podejścia inwestycyjnego dotyczącego obligacji korporacyjnych - podejścia które jest w stanie rzucić nowe światło na postrzeganie tego narzędzia i samych technik inwestycji w obligacje.

Rozważając zainwestowanie - powiedzmy 10 tys zł w obligacje, czy nawet 1 zł .. przede wszystkim - liczymy na zarobek w postaci ustalonej stawki, gwarancje wypłaty odsetek oraz gwarancje wykupu obligacji zgodnie z umówionym terminem. 

Liczymy więc na zysk - z gwarantowanym bezpieczeństwem jakie zapewnia umowa pomiędzy emitentem a inwestorem.

Naturalnym jest również iż przyglądamy się obligacjom - najczęściej - pod kątem oprocentowania i pragniemy zainwestować w te z nich , które oferują najwięcej.

STOP !

W tej własnie chwili powinniśmy zatrzymać nasze poszukiwania i na krótką chwilę zastanowić się nad tym czym jest wysokie oprocentowanie z punktu widzenia firmy - i co firma musi zrobić aby je spłacić.

Powiedzmy że znaleźliśmy ofertę firmy proponująca wypłatę 5% w skali roku i wykup po 2 latach.
Oferta, nie jest może wyjątkowo niesamowita czy porażająca wysokością ale...

Oznacza ona że :

  • Firma - pozyskane z emisji środki musi zainwestować zgodnie z deklaracją leżącą u podstaw tej emisji - i dokładnie na wymienione w niej cele 
  • Firma musi wiec zainwestować w nowy biznes czy powiększyć posiadane moce produkcyjne/ usługowe w taki sposób by w ciągu 2 lat - nie tylko kwartalnie móc płacić odsetki (wybitnie bolesne w czasie rozkręcania biznesu i generowania pierwszego cashflow) , ale również w 2 lata po uruchomieniu tego biznesu- firma ma obowiązek dokonać wykupu obligacji więc zwrócenia ściągniętej z rynku kwoty. 
Powyższe może brzmieć frywolnie lub prosto - ale oznacza dla firmy co najmniej dwa lata podwyższonego zadłużenia, zwiększonej ekspozycji na ryzyko, niższego rankingu w oczach banków - ze względu na zwiększone zadłużenie, i naturalnie szansy na porażkę- na równi z sukcesem. 

.. a to tylko 5% ... lekko ponad obecnie oferowane w bankach lokaty ... 

Co więc, jeśli wybierając obligacje korporacyjne, celujemy w takie firmy które obiecują nam wypłatę 12, 15, czy nawet 20%  z biznesu który właśnie budują - lub który rozwijają? 

Co w przypadku gdy młoda firma zarzuca sieć w celu pozyskania powiedzmy 1 mln złotych - inwestuje pozyskane pieniądze, rozkręca biznes i po dwóch latach nie tylko ma oddać pożyczony milion ale również 200 tys zł odsetek. 
Jakie biznesy - gwarantują tak błyskawiczny wzrost, tak ogromne zyski - w tak krótkim czasie ? 

Są to pytania które musimy sobie zadać za każdym razem rozważania oferty obligacji korporacyjnych. 

Prostym, i łatwo wpadającym do wyobraźni porównaniem jest powiedzenie iż obligacje oprocentowane 3-6% ( w większości skarbowe czy komunalne, niektóre spółdzielcze)  są tymi najbardziej godnymi zaufania i o najwyższym bezpieczeństwie. 
Te, oprocentowane 6-10% maja podwyższone ryzyko, ale nadal realistyczne szanse na spełnienie obietnic. 
Te zaś które proponują powyżej 10% - mogą (nie musza.. wszystko zależy od danej firmy) stanowić propozycje o najwyższym stopniu ryzyka. 

Jeszcze prostszym ujęciem - jest ujęcie marketingowe i prosta logika jaka kieruje nami w działaniu. 
Im bardziej chcemy aby ktoś wykonał dla nas określone działanie (tu - inwestycja w obligacje) , tym silniejszą zachętę finansową oferujemy. 
Owa silniejsza zachęta - jest premia za .. podwyższone ryzyko porażki projektu. 

Innymi słowy: nikt nie zachęca do zakupu najwspanialszych kajzerek- sprzedają się same. 
Te mniej znane, czy niepewne - potrzebują silniejszej reklamy i silniejszych zachęt ...

Osobiście, najbardziej interesują mnie spółki ze środkowego segmentu- o średnim poziomie ryzyka ale jednak podwyższonej zyskowności. 

Nawet ostatnio trafiłem na firmę która mieści się w tych kryteriach - i co ciekawe, działa w branży technologicznej - interesująca propozycja. 
Naturalnie, jeśli ktoś chciałby wiedzieć więcej - zapraszam do kontaktu na prv. 

Z poważaniem dla Szanownych 

Michał Sankowski

PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...