Szanowni,
W jednym z ostatnich wpisów pokusiłem się o krótką analizę sytuacji - na GPW w odniesieniu do dolara, ropy i zawirowań jakie moglibyśmy odczuć na rynkach.
Początek roku zbliża do tego typu analiz.
Wpis zatytułowany:
2015 - z czym wchodzimy w nadchodzące 12 miesięcy i na co żywimy największe nadzieje?
Dziś czytam na Frosal.pl - iż nie jestem jedynym który w ten sposób postrzega rzeczywistość :)
Koledzy- tym razem byłem pierwszy! :) (link)
.. a przynajmniej w niektórych tezach.
O co chodzi? Chodzi oczywiście o pieniądze a dokładnie o mechanikę działania Amerykańskiego rynku i wielki, globalny Gambit jaki dokonuje się na naszych oczach.
Przyjrzyjmy się faktom.
- Ameryka przez kilka dobrych ostatnich lat zalewała świat tanim pieniądzem - co po prawdzie było eksportowaniem swojej inflacji. Mechanizm, pod nazwą QE 1 został zapoczątkowany w listopadzie 2008 roku i dość mocno zmienił bazę monetarną dla dolara.
-> efektem powyższego był zalew rynków przez dolara, taniego i łatwo dostępnego, korzystnego w kursach wymiany wobec innych walut.
-> gospodarki, zauważyły jednak że tani dolar nie jest najlepszym pomysłem gdyż zaczyna negatywnie wpływać na siłę ich własnych walut. Zaczęły więc reagować i starać się wzmóc inflację i fale napływu dolara- zwalczać falą napływu własnej waluty.
... i to był moment na który czekała Ameryka! Tak własnie składa się świat u swoich stóp.
-> podczas gdy inni drukują lub zaczynają drukować - Ameryka oświadcza że kończy z drukowaniem. Qe will be no more.
Jednocześnie, Ameryka oświadcza że będzie podnosiła stopy procentowe.
W skutek powyższego, ogromne pokłady dolara rozsiane po świecie zaczęły zyskiwać na wartości nabywczej wobec innych walut.
Zaczęły również zyskiwać na atrakcyjności wszelkie bony i obligacje - podnoszącej stropy procentowe Ameryki. Wszystko to - w momencie gdy inne gospodarki idą pełna para na osłabienie swoich walut.
W efekcie - Amerykanie, mając silną walutę narodową mogą kupić taniej - i sprzedawać drożej. Innymi słowy- zarabiać więcej!
To nie koniec.
Musimy jeszcze pamiętać o towarach energetycznych jak ropa- których kurs jest wyrażany w dolarach. Obserwowaliśmy spadek ceny, wywołany zalaniem rynku przez ilość produktu - w głównej mierze przez amerykanów.
Obserwowaliśmy i nadal obserwujemy umacnianie się dolara do lokalnych walut - czyli zwiększanie siły nabywczej waluty. Innymi słowy- za dolara można kupić więcej.
Dwa nakładające się na siebie zjawiska.
Z punktu widzenia świata - nie dolarowego - wszystko co dolarowe staje się droższe, mniej dostępne, rzadsze. Nie tylko ropa tak- trend się ustabilizuje i odwróci) - wycieczki, elektronika ?
... oprócz Chin..
Chiny jak wiemy posiadają największe rezerwy dolarowe na świecie. Stąd- umocnienie wartości Amerykańskiej waluty - cieszy władców państwa środka.
Paradoksalnie, to co dobre dla Ameryki, zaczęło być również dobre dla Chin - ich głównego konkurenta na arenie światowej rywalizacji potęg.
... piszę o tym wszystkim bo..
- podziwiam globalne zagranie Ameryki.
- obserwuję niesamowity transfer pieniądza i zastanawiam się kiedy nastąpi jego koniec czy dojdziemy do equilibrium. Przecież niemożliwością wydaje się aby waluta kilkunastu gospodarek skupiona pod flaga Unii Europejskiej miała taka samą wartość w stosunku do zł, jak maleńka gospodarka górskiej Szwajcarii.
- i zastanawiam się na naszą szarganą aferami Polską.
Na temat polskiej giełdy już pisałem, roztaczając dość ponure tło i zaciągając burzowe chmury nad firmament miłościwie nad nią stojący.
Zastanawiam się nad.. Polakami.
Do odnowienia kraju, przywrócenia siły narodu, naszej tożsamości i ułożenia wszystkiego na nowo - potrzebne są trzy rzeczy :
1.rewolucja lub katastrofa narodowa która zmiecie z powierzchni ziemi obecny system wraz z jego wszystkimi wadami. Mam osobiste wrażenie iż nieuchronnie zmierzamy w tym kierunku.
2.szansa na zmianę, na nowe, lepsze Państwo i odrodzenie publiczne z wartościami - które nam Polakom są najdroższe.
3. ... i będzie to możliwe z pomocą Polskości zachowanej na obczyźnie (tak, to własnie tam polski duch żarzy się najgoręcej) , oraz kapitału jaki na wspomnianej obczyźnie własnie się tworzy. Twe dwa elementy - pozwolą na odrodzenie i zmiany których tak bardzo wszyscy pragniemy.
Gdy rozmawiam z Polakami na obczyźnie, czy słucham wypowiedzi z ich udziałem przebija jedno - "chce wrócić, ale nie do takiego kraju - mam w głowie i blisko serca Polskę o jakiej mówili i o jaką walczyli moi rodzice. Otwartą, odważną, radosną."
Gdyby powyższe stwierdzenie zamienić na określenia ekonomiczne:
Jest popyt, jest podaż, tylko cena która będziemy musieli zapłacić będzie bardzo wysoka.
Na koniec - trafiłem dziś na link do artykułu o drugiej fali emigracji z Polski (link)
Tym razem, kraj opuszcza inteligencja, specjaliści - kwiat narodu.
Stajemy sie największym narodem na obczyźnie- w czasie pokoju. Istna Polska Międzynarodówka - co ciekawe, motywowana jedynie chęcią normalnego życia.
Może i lepiej.. będzie kim odbudowywać.
To ilu potrzeba Polaków do odbudowy kraju - na obczyźnie ?
3 miliony - z funtami ?
2 miliony z euro ?
... czy może 1 milion z M16 w ręku i dolarami w kieszeni ?
Czas pokaże... a czas jest po temu ciekawy.
Z poważaniem dla Szanownych
Michał Sankowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.