wtorek, 14 lipca 2015

Grecka wyprzedaż, Chińskie pompowanie, Polskie tracenie siły nabywczej i Amerykańska wielka niewiadoma...


"...We didn't start the fire

It was always burning

Since the world's been turning
We didn't start the fire
No we didn't light it
But we tried to fight it ..."

Szanowni, 

Grecja, Chiny, USA, Rosja, Ukraina, Niemcy, Indie, Pakistan, Japonia, Turcja itd....
Dzieje się. 

Najciekawsze jednak jeszcze przed nami i wypadałoby wiedzieć w jakim kierunku zmierzamy. 
Dziś chciałbym podsumować dla was kilka faktów - w zbiorczym, jednym wpisie. 

Zacznijmy od Grecji.

Partia Sirisa - wbrew przeważającym głosow referendum, zaakceptowała pomoc.
Pomoc, w zamian za największa w dziejach wyprzedaż majątku narodu Greckiego. 

Przewidywałem i pisałem o tym już we wzmiance do poprzedniego wpisu. Pod młotek pójdą najlepsze i najbardziej ludne/ popularne  lotniska, dworce kolejowe, słyszy się o ogólnokrajowej energetyce i naturalnie o .. wyspach. 
Tak- mówimy o wyprzedaży ziemi, nieruchomości - obcym państwom. 
Jest definicja rynkowa na takie działanie. Z angielska nazywamy je Fire-sale!

Za Wikipedią: Fire sale! 

"A fire sale is the sale of goods at extremely discounted prices, typically when the seller faces bankruptcy or other impending distress. The term originated in reference to the sale of goods at a heavy discount due to fire damage. A fire sale may or may not be a closeout, the final sale of goods to zero inventory. Fire sales are said to occur in the financial markets when bidders who value assets highly are prevented from bidding on them, depressing the average selling price below what it otherwise would be. This lowering of the price can cause even further issues because it may be inaccurately perceived as signaling negative information."

Sądzę że dobrym i dosadnym skwitowaniem obecnych działań w Grecji będzie to oto - lekko zmodyfikowane zdjęcie... lekko sarkastyczne naturalnie. :)


Źródło orginalnego zdjecia: link

Innymi słowy, mamy do czynienia z wyprzedażą kraju - a z drugiej strony - z nabywaniem kraju przez wierzycieli. To nowoczesna wersja inwazji obcych państw - tym razem zamiast wojsk wysyła się bankierów by po kilku- kilkunastu latach zebrać plon.. w tym przypadku wyspy, lotniska, koleje.. 

Kilka dodatkowych linków: Wyborcza biz, Business Insider

Kto wie, może Grecja niebawem stanie się najbardziej ulubionym miejscem wypoczynku dla Niemieckich seniorów- w ich prywatnych ogródkach działkowych na wyspach Morza Śródziemnego? :)

Całościowo i generalnie - mozna by powiedzieć że to normalne działanie. 
Dłużnik nie płaci- spotyka komornika- ten zabiera jego majtek i wyprzedaje. 

W tym wypadku jest delikatnie inaczej. 
Dłużnik zadłużył sie ponad stan - przestał płacić - wysłano komornika który nie dość że zabrał majatek dłuznika to jeszcze pożyczył mu dodatkowe pieniedza na spłatę zobowiązań wcześniejszych - dłużnik pogrąża sie jeszcze bardziej wchodzą coraz bardziej w spiralę zadłużenia. 

.. ale i to nie wszystko. Jak wiemy i jak podają oficjalne źródła- obecny dług grecji to nie kapitał- ale .. uwaga .. ODSETKI. 
Innymi słowy- dłużnik spłacił zobowiazanie a i tak je ograbiany do gołej ż.. 
Ciekawe czy kolejna odsłona będzie sprzedaż organów dłużnika na czarnym rynku (w tłumaczeniu - niewolnictwo Greków) 


Chiny

W tym zakresie, dla nakreślenia ogólnej sytuacji,  chciałbym powielić się z wami dwoma wpisami znalezionymi na blogi.bossa.pl
Oto one: 

Tytuł pierwszego wpisuWykres dnia: jak się skończyła pakistańska podłoga?
Link do wpisu: link

Wybrany cytat:


"... W pierwszym tekście o chińskich działaniach zmierzających do powstrzymania gwałtownych spadków na rynku akcyjnym przywołałem pakistańskie doświadczenia z sierpnia 2008 roku. Pakistańskie władze ustaliły wtedy minimalne dopuszczalne kursy dla notowanych dla giełdzie w Karaczi spółek ustanawiając tym samym „podłogę” dla głównego pakistańskiego indeksu giełdowego.
Władze w Pakistanie podjęły tę decyzję po 40% spadku indeksu z historycznych szczytów zanotowanych w kwietniu 2008 roku..."
i dalej:
"... Interesujące rzeczy zdarzyły się po anulowaniu regulacji o minimalnych poziomach co miało miejsce w grudniu 2008 roku, po 108 dniach ich obowiązywania. W piętnaście sesji po tej decyzji pakistański indeks giełdowy runął o 52%..." 
Z profesjonalnego podejścia należy jednak dodać iż autor nie uważa aby podobny scenariusz miał zaistnieć w Chinach... 
Niemniej - kolejny art, własnie na temat regulacji w Chinach mówi: 

Tytul drugiego wpisuCo wisi to nie tonie.
Link do wpisu: link

Wybrany cytat:


"... Dziennikarz The Economist poinformował, że w pewnym momencie sesji giełdowej w Chinach handel miał miejsce jedynie na 11% notowanych w Chinach spółek. Około 51% spółek miała zawieszone notowania (na własną prośbę), a notowania pozostałych 38% były chwilowo wstrzymane z powodu osiągnięcia dolnego limitu zmiany ceny (-10%)..."
"...Aktywną walkę z krachem na rynku akcyjnym prowadzą także chińskie władze i sięgają w niej do coraz bardziej desperackich środków. Po zakazaniu znajdującym się w państwowej kontroli firmom sprzedawania akcji notowanych na giełdach spółek zależnych chińskie władze zakazały sprzedawania akcji wszystkim znaczącym akcjonariuszom (posiadającym ponad 5% akcji) oraz insiderom. Ten ostatni zakaz obowiązywać ma przez sześć miesięcy i dotyczy także zagranicznych inwestorów..."
i dalej

"...chińskie władze wstrzymały oferty publiczne, poluzowały zasady kupowania akcji na kredyt i zwiększyły finansowanie dla tej aktywności oraz rozpoczęły zdecydowaną akcję ograniczającą krótką sprzedaż. Jednocześnie podjęto próby wykreowania dodatkowego popytu na akcje. Po raz pierwszy w historii udzielono funduszom emerytalnym pozwolenia na inwestowanie, do 30% aktywów netto, na rynku akcyjnym. Wsparto inicjatywę funduszu stabilizacyjnego z kapitałem 19 mld USD powołanego przez 21 największych brokerów. Kontrolowane przez władze wehikuły inwestycyjne zdecydowały się zwiększyć aktywność na rynku akcyjnym. Naturalnie, Ludowy Bank Chin poluzował politykę monetarną...."

Innymi słowy, Chińczycy nie tylko blokują sprzedaż akcji poprzez rządowe decyzje-ale starają się namacalnie i dość panicznie namówić wszystkich do kupowania. 
.. i teraz ciekawe- co się stanie gdy już nikt nie będzie kupował, gdy zabraknie funduszy - lub co gorsza gdy ich nie zabraknie gdyż będą dochodziły kolejne z kolejnych fal drukowania banknotów.

Polska

Pewien czas temu w kilku wpisach odniosłem się do globalnej siły nabywczej dolara- gdy zwyżkuje i jego wpływu na waluty mniejszych Państwa ale również na cenę ropy czy gazu i dalej na fluktuacja kapitału. 

Dziś chciałbym odniosę się do dolara- ale również i złotówki i .. złota wraz ze srebrem. 

Zacznijmy od tego że najwyraźniej, od marca 2015 PLN zaczął tracić na wartości nabywczej z uwagi na podnosząca swój łeb inflacje. 
Inflacja to obniżająca się siła nabywcza danej waluty, jednocześnie - wzrastająca wartość nominalna dóbr trwałych.


Oto wykres:
Źródło: bankier.pl

W sytuacji gdy inflacja podnosi głowę - idziemy w kierunku czasu w którym będą wzrastały stopy procentowe, oprocentowanie lokat i kredytów. 

Będzie również można kupić trudniej -i mniej- dóbr o silnej wartości wewnętrznej jak złoto czy srebro.

Oto porównanie Polish Zł index i Gold oraz Silver futures. oraz Gold Futures. 


źródło: opracowanie własne na bazie stooq.pl

źródło: opracowanie własne na bazie stooq.pl


Same zaś metale szlachetne maja tą tendencje iź drożeją- gdy waluta w której zwyczajowo przyjęło sie wyrażać ich wartość- tanieje. 
Innymi słowy - stoja w odwrotnej korelacji do dolara. 

.. i tu dochodzimy do ostatniego punktu rozważań. 

USA

To co poniżej napiszę to czysta logika- zastrzegam że na metalach i walutach sie nie znam. 

Dolar jest obecnie z uwagi na uruchomione zasoby ropy w Ameryce- przewartościowany do walut innych gospodarek (silniejszy) . 
Giełda w stanach bije kolejne rekordy - i szeroki rynek od dawna wyczekuje porządnego załamania. 

Nadchodzące podwyżki stóp procentowych - mogą chwilowo jeszcze bardziej wzmocnić dolara - do którego będą spływały kapitały z innych krajów i walut- ale w dłuższym terminie w momencie napływu kapitału z całego świata ilość dolarów w systemie finansowym będzie niemożliwą do utrzymania w ryzach i rozleje sie na rynek powodując podwyższona inflację utratę wartości nabywczej tej waluty a wraz z nim - podwyżki cen na złocie i innych met szlachetnych. 
Jednak gdy to będzie miało miejsce - inflacja w Polsce będzie wzrastała już od dłuższego czasu pomniejszając siłę nabywcza złotówki. 

Czemu to wszystko piszę i jaki sens na rozumowanie przechodzące przez Grecje, Chiny, Polskę i USA? 

Cóz, ciągle biję się z myślami i zastanawiam - w co aktualnie gramy? 
Wiele wskazuje na to że zarówno Europa, Chiny, jak i USA graja w maksymalne doregulowanie gospodarki - regulacjami rządowymi - paradoksalnie. 
W Europie mamy do czynienia z inwestycyjnym kolonializmem i ciągłym ożywianiem trupa w postaci Grecji. 

Jak pokazuje napływ kapitału do stabilnej waluty CHF- poszukuje on spokoju i przeczekania, i bynajmniej nie zasila skarbonek giełdowych (chyba że jest kapitałem od inwestorów indywidualnych - wtedy niesiony propaganda rządową- jak najbardziej - patrz Chiny) 

Na całość nakładaja sie przemyslenia odnośnie momentu wejścia na rynek metali szlachetnych. 
Na dobrą sprawę taki moment jest jeden- w praktyce- dwa..

Momentem wejścia jest zakup po możliwie najniższej cenie. Tą najniższość można wyśledzić po średnich miesiecznych, rocznych itp, można ja okreslić po koszcie wydobycia uncji kruszcu, można również skorelować siłę nabywczą danej waluty z kursem kruszcu co zrobiłem powyżej.

Z punktu widzenia pary walutowej i inflacji CPI r/r - mamy jednak dwa momenty dogodne do zakupu.

Pierwszym jest rozpoczęcie trendu wzrostu inflacji - kupujemy gdyż przy kontynuacji trendu kolejne zakupy będą droższe (za 1 PLN nabędziemy mniej złota przy założeniu tej samej ceny złota)

Drugim momentem jest dodatkowy spadek cen złota wywołany jeszcze wiekszym wzrostem siły nabywczej dolara (wywołanym na przykład podniesieniem stóp procentowych przez FED)
To wydarzenie jednak- jest nieokreśloną przyszłością - w przeciwieństwe do wzrostu inflacji.

Stąd tez coraz bardziej zaczynam sie przekonywać iz przed nami- w najbliższej perspektywie, mamy czas metali - w oczekiwaniu na spadki na akcjach i możliwość odkupienia ich po cenach wybitnie promocyjnych.

Uff.. długi art- ale mam wrażenie iż warto przeczytać :)
W nagrodę:



Z poważaniem dla Szanownych

Michał Sankowski

wtorek, 7 lipca 2015

Spokojnie... //zaktualizowany 10.07.2015//

Źódło: link

Tak, właśnie tak i tylko tak - spokojnie - niech się wysypie.. i niech się nasypie.


Szanowni,

Obserwujemy rzecz ciekawą, faktograficznie godna odnotowania .. jedna z wielu jakie zobaczymy podczas naszego życia.
Mam wrażenie że nie było strony z której ta sytuacja nie byłaby oglądana - i która to strona nie byłaby właściwie podsycana przez media, opiniotwórczych ekonomistów, tłum wtórujących innych osób.
Powiedziane zostało wszystko .. oprócz - SPOKÓJ!

Rozedrganie- emocjonalne, odwoływanie się do strachu, zmusza nas do reakcji natychmiastowych i właściwie tylko dwóch : atakuj lub uciekaj.
Prymitywnych - ale chroniących życie.
Sęk w tym że wszystko wokół stara się doprowadzić naszą- inwestorską psyche właśnie do takich reakcji - bo na nich.. cóż zarabia się najwięcej. 

Zarabia się na wzrostach- wiadomo- ale nie "atmosfera ku temu"
Najwięcej jednak, zarabia się na spadkach - gdy inwestorzy w popłochu wyprzedają wszystko co maja byle tylko wyjść- nawet ze stratą - zarabiają ci grający przeciw rynkowi i ci .. kumulujący kapitał i kupujący na dnie.

AKTUALIZACJA 10.07.2015 -> za Bankier.pl 

"Frankfurter Allgemeine Zeitung" obszernie omawia najnowsze greckie propozycje, zwracając uwagę zwłaszcza na zawarte tam zamierzenia prywatyzacyjne. "FAZ" podkreśla, że dotychczas lewicowe, komunistyczne skrzydło rządu było przeciwne wszelkiej prywatyzacji i odłożyło już na półkę rozpoczęte projekty prywatyzacyjne. Teraz projekty te, m.in. prywatyzacja regionalnych portów lotniczych i sprzedaż terenów dawnego ateńskiego lotniska Hellinikon, mają zostać sfinalizowane."
Żródło: bannkier.pl

Szanowni, mam dla was dwa proste fakty.

  • Grecy są zadłużeni ponad miarę, własne PKB i PKB kolejnych pokoleń - fakt
  • Pieniądze z kolejnych pożyczek - nie trafiają do Greków (szansa na poprawę gospodarki) - ale przez Greków- do Banków i innych wierzycieli, "po drodze" naliczając Grekom kolejne odsetki. 

Układ zamknięty. Bez względu ile się wleje - i tak wynik zawsze będzie ten sam.
(przy ceteris paribus)

OK - to w co się tu gra?

Aby zarobić- ktoś musi nam dobrze płacić (odsetki), lub musimy kupić coś tanio (nieruchomości, dział sztuki itp - generalnie majątek narodowy i osobisty)
Aby można było kupić tanio- lub wręcz bardzo tanio - ktoś musi chcieć sprzedać tanio.
Kiedy będzie wystarczająco zmotywowany?
Kiedyś wystarczała lufa karabinu.
Dziś, ołów jest dość drogi wiec .. gramy na obniżenie standardu życia i zagłodzenie.

Warianty są dwa - nie wyjdą i będą na kroplówce- cały czas z limitami wypłat, kolejnymi cieciami w budżecie, poczuciem bycia radzonymi z tylnego siedzenia. Ta sytuacja to beczka prochu która prędzej czy później wybuchnie komuś w twarz .. i nie będą to Grecy!
W trakcie tego wariantu społeczeństwo będzie ubożało- może wolniej- ale będzie.

Drugi wariant - wyjdą.
Wedle niektórych będzie okres przejściowy z dualną walutą - potem masowa bieda i wyprzedaż majątku - a potem odrodzenie i wzrost gospodarczy.
Ot prawa ekonomi i kilka case study.
Naturalnie- całość z niepokojami społecznymi.

Jest trzecie wyjście- ucięcie długów - umorzenie na tyle znaczące by można było pożyczać dalej i .. powrót do problemu już za kadencji kolejnych rządzących.

Z tym.. że musimy pamiętać iż mówiąc o Grecji - mówimy o ostatnim rzędzie, w cieniu, i za kulisami głównych scen- a co ważniejsze głównej rozgrywki. 

Szanowni, kapitał przemierzający rynek - poszukuje spokojnej przystanie i nie może sobie znaleźne miejsca.
W tym tkwi problem.
Kapitał przestaje wierzyć w stabilność UE, ma problem w Chinach - które spadają i podlegają książkowej hossie na giełdzie, ma problem w USA które są zadłużone bardziej na mieszkańca niż Grecja (tylko mają AAAtomoówki- stąd może wyższa ocena kredytowa).
Generalnie- Kapitał ma problem.

Priorytetem nie jest zarobek- ale ochrona kapitału. 

Kapitał- może się schronić w CHF-ach - i to robi co widzimy po wzroście kursu i kolejnej fali prób Banku Szwajcarii w jego ustabilizowaniu.
Kapitał mógłby .. skryć się na lokatach- ale przy tych stopach procentowych- to się po-prostu nie opłaca więc.. ciśnie na USA aby te rozpoczęły cykl podwyżek.
Kapitał - może liczyć iż podwyżki stóp procentowych powiązane z wręcz AAAtomową oceną kredytową - podniosą wartość dolara .. choćby na chwilę.
Podniesiona wartość dolara - dzięki odwrotnej korelacji - obniży wartość złota co będzie sprzyjało jego zakupowi... z czego kapitał chetnie skożysta.

W międzyczasie dolar- rezerwa zaufania i esencja nadziei zacznie pęcznieć zbierając swoje własne strumienie - rozsiane dotąd po świecie. Gdy cały dolarowy kapitał powróci do Amerykańskich banków - okaże się iż mamy do czynienia z nadpłynnością - która uwolniona z banków w postaci akcji kredytowej wywoła początkowo Belle Epoque- a potem hiperinflację i katastrofę.
Na to - będą liczyli obkupieni w złoto magnaci .. by znów coś kupić za bezcen.
.. i tak w koło Macieju.

A wiec spokojnie- to tylko katastrofa. 

Czekajmy : na umocnienie dolara, czekajmy na podniesienie stóp procentowych, czekajmy na spadek giełd i możliwość kupna za bezcen najlepszych dywidendowych akcji.
Czekamy i szykujmy kapitał, czekajmy i obserwujmy gdzie ten kapitał zamierza teraz przycupnąć - i tam inwestujmy...

Słyszałem że w okresie wahań - fundusze pieniężne maja spory sens... :)
A co wy słyszeliście?
Podzielcie się.

Z poważaniem

Michał Sankowski

PS: wybaczcie proszę moje dzisiejsze jąkAAAnie - czasem tak mam- nic nie porAAAdzę :)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...