Dzisiejszy wpis zacznę od błahego stwierdzenia- każdy z nas lubi kupować tanio.
To co najczęściej sprawia że nie dokonujemy tego zakupu to ... strach :
- strach o jakość danego towaru (dobra jakość nie może być tak tania)
- strach o dokonanie rozsądnego zakupu (to było o wiele droższe- teraz spadło o 20-30-50% .. czemu miałoby nie spaść dalej? )
- strach przed upublicznieniem naszej decyzji i społeczną krytyką (kopiłeś akcje??!! Teraz??! OSZALAŁEŚ ?! Ty pi.. pi ... pi... itd)
Generalnie wiec rzecz ujmując, to co powstrzymuje lub odwodzi nas od podjęcia wartościowej decyzji to strach.
To zaś co może nas do niej przybliżyć- to pewność siebie, wiara we własne siły, wiedza i .. gruntowne przygotowanie.
Przykładowo: Pilotowanie naddźwiękowego myśliwca jest dla ogólnego społeczeństwa przejawem szaleństwa w najczystszej postaci. Gdyby nie techniczne wspomaganie pilota, jego wieloletnie szkolenie, setki przelatanych godzin- pewnie właśnie szaleństwem by było.
Ale nie jest.
Mam wrażenie iż podobnie jest z inwestowaniem.
Zauważyliście że o tych najbardziej udanych inwestycjach- najczęściej słyszymy w momencie ich spieniężania?
Nie w momencie analizy/ podejmowania ryzyka/ podejmowania decyzji.
.. czy aby nie z uwagi na możliwa stygmatyzacje społeczną? .. nie z uwagi na niepewność?
Pozostawiam do przemyślenia.
Temat jaki dziś chciałbym poruszyć, a który wiąże się z powyższym, to powrót do klasyki- czyli do teorii cykli inwestycyjnych i swoistego płodozmianu w aktywach w naszych portfelach.
Zacznijmy od najprostszej wersji:
Aby zweryfikować w którym punkcie cyklu obecnie się znajdujemy- będziemy potrzebowali danych o inflacji, i PKB.
Dla Polski prezentują się one następująco:
Źródło: Bankier.pl
Źródło: Bankier.pl
Zgodnie z powyższymi wykresami możemy jasno powiedzieć iż jesteśmy obecnie w dołku inflacyjnym- wręcz deflacji który swój najniższy punkt miał na przełomie 2014/ 2015 - i od tamtej pory pnie się ku górze.
Cel inflacyjny RPP to 2-2,5% inflacji r/r więc do tych poziomów jeszcze nam trochę brakuje- niemniej - kierunek został już obrany.
PKB odnotowało stanowczy wzrost po 2013 roku i trzyma się jak na razie wysoko, a sparowane z malejącym bezrobociem ma szanse dalej rosnąć.
Stad tez odnosząc się do naszego powyższego cyklu- wskazywało by to na fazę "Surowce" - gdzie odnotowujemy min tempa inflacji i w której to dochodzimy do maksimum wzrostu PKB.
Miałoby to sens również ze względu na obecne ceny surowców- na wieloletnich minimach w prawie każdym rodzaju.
Mówilibyśmy wiec o akcjach spółek surowcowych i surowcach samych w sobie- fizycznych.
Trafiłem na inny, może nieco dokładniejszy opis faz cyklu:
Źródło: http://www.forbes.pl/
Tu zaś z zaznaczeniem kilku faktów z którymi mamy obecnie do czynienia:
Opracowanie własne na bazie źródła: http://www.forbes.pl/
Odnosząc powyższe do sytuacji na GPW, musimy nałożyć na całość dwa aspekty - kurs USD/PLN i stopy procentowe Fed.
O tych drugich wspomniałem w poprzednim wpisie - z którego płynął wniosek iż w początkowej fazie cyklu podwyżek stóp - mamy wzrosty na na giełdzie (S&P)... ale to Ameryka.
To również początek podwyżek FED w Ameryce- nie w Polsce.
To również mógłby oznaczać początek wzrostów na spółkach surowcowych w Ameryce- nie zaś w Polsce.
Zobaczmy czy tak jest w istocie.
Oto indeks akcji spółek wydobywczych metali szlachetnych w ostatnim czasie:
Źródło: Yahoo Finance
Firmy składające się na index: link
Wykres ukazuje nam obecne wyceny akcji spółek wydobywczych na poziomach najniższych od .. 30 lat!
Odnosząc powyższe do rodzimego indeksu spółek surowcowych na wig, mamy następującą sytuację.
Źródło: Bankier.pl
Notowania indeksu sięgają jedynie roku 2011 - niemniej trend jest dość dobrze widoczny.
Wspomniałem, iż aby mieć pełniejszy ogląd sytuacji należy brać pod uwagę dane i nałożenie na WIG relacji pary USD/PLN.
Ujmując sprawę krótko- Dolary płyną na GPW gdy mogą kupić tanio, czyli gdy relacja USD do PLN jest korzystna dla USD (tani PLN)... i przy okazji nie wywołać wzrostów. Kupują smart money budując bazę.
W takim układzie za jedna akcję dużych firm w Polsce można zapłacić relatywnie mało.
Gdy wychodzą - gospodarka jest rozgrzana, i "not so smart money" nie myślą o niczym innym niż akcjach.
Jak jest dzisiaj?
Wykres USD/PLN w porównaniu do WIG i WIG 20 - zastrzegam iż jest to moja wolna interpretacja.
Źródło: opracowanie własne na bazie Stooq.pl
Dolar kupuje przy maksymalnym lewarze na PLN - wywołując tym samym kolejna falę wzrostów.
Ciekawym przedstawieniem powyższego jest skorelowanie zmian KGHM i USD/PLN.
Źródło: opracowanie własne na bazie Stooq.pl
.. Pamiętacie KGHM po 21 zł w październiku 2008 roku? W tym samym czasie dolar kosztował 2,4 zł.
Złotówka była wyjątkowo silna i sprzedając akcje w PLN (zwalając kurs KGHM) można było kupić możliwie więcej dolarów (czyt. - zarobić więcej na lewarze walutowym).
Dzisiaj ceny surowców są stosunkowo niskie, dolar- już stosunkowo drogi - pytanie czy wystarczająco drogi czy potrzebuje jeszcze około np: roku by osiągnąć swoje maksimum i zając wszystkie pozycje w dołkach startowych.
Potem wystarczy tylko osłabić USD ... czy tez może Fed właśnie zaczął to robić..
Wiele wskazuje na to że gra toczące się obecnie na rynku surowców jest własnie niczym innym niż zajmowaniem pozycji przed dramatycznymi zmianami cen.
Zajmowaniem pozycji- na poziomach trzymanych w możliwym trendzie bocznym - własnie dla smart money.
Powyższa hipoteza wpisywałaby się chociażby w akumulacje fizycznego złota przez banki centralne od pewnego czasu:
Źródło: World Gold Council, IMF International Financial Statistics link
.. ale to już na inna opowieść :)
Podsumowując, cykliczność o której dziś piszę wydaje się wskazywać na początek fazy surowcowej z pewnymi wzrostami akcji w tym wymiarze.
Wbrew światowym piewcom sensacji- to nihil novi i takie rzeczy miały już miejsce w przeszłości.
Rożnica między wtedy- a dziś może li tylko zasadzać się na fakcie ilości pieniądza w obiegu, który dziś, dzięki napompowaniu gigantycznej bańki na długu może wywindować ceny do poziomów jakich wcześnie nie mieliśmy przyjemności oglądać.
Mówiąc więc krótko: szansa dla GPW, szansa dla złota i srebra.
Pytanie jak zwykle.. kiedy.. może rok- może 6-9 miesięcy?
Jeśli czujecie niedosyt- polecam następujące wpisy korespondujące tematycznie:
- Michał Stopka: "Strategie przewidujące przyszłość gospodarki i giełdy: wskaźniki wyprzedzające koniunkturę w gospodarce"
- Stoje i Patrze: "Zagranica wynosi się z GPW. WIG20 tonie. Maluchy i średniaki wyluzowane"
- Wojciech Białek: "S&P 500, EUR/USD i ropa po pierwszej podwyżce stóp w USA" - historycznie możliwe osłabienie dolara na 6-9 miesięcy po rozpoczęciu cyklu podwyżek (wzrosty na rynkach wschodzących i met szlach)
- Wojciech Białek: "Początek wzrostu stóp FED"
Myślę że kluczem by zrozumieć sytuację i siebie w niej umiejscowić- może być postawienie powyższej hipotezy jako roboczej, i .. stały monitoring z próbami zagrań pod nadchodzący trend.
Ciekaw jestem waszego zdania.
zapraszam do komentarzy.
Z poważaniem dla Szanownych
Michał Sankowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.