Szanowni,
Mam dzisiaj
ogromną przyjemność gościć na łamach bloga Pana Piotra Skalskiego, autora
analiz i spostrzeżeń na stronie http://newconnect-inwestor.blogspot.com/
Nie bez
kozery poprosiłem Pana Piotra o wywiad- pomimo że temat New Connect może przez
wiele osób być postrzegany za kontrowersyjny w porównaniu do głównego rynku
GPW.
Sam do
niedawna należałem do tych osób i przyznam że zaczynam się przekonywać do
zmiany postrzegania – widząc jakie wyniki i jakie zmiany mają miejsce na tym
jakże młodym i dynamicznym parkiecie.
Zacznijmy
od pytania podstawowego, aby nieco nadać ram naszej dyskusji.
Z Pana
doświadczenia płynącego z analizy spółek na GPW i na NC – jaka jest podstawowa
różnica między nimi? .. i skąd w ogóle pomysł na inwestowanie na NC?
Podczas
analizy spółek z GPW i New Connect wyraźnie widać różnice pomiędzy nimi.
Najważniejszą jaką można dostrzec na pierwszy rzut oka, to objętość raportów
okresowych.
Spółki z New Connect mają mniejsze obowiązki informacyjne. Z tego
powodu w raporcie okresowym można znaleźć tylko podstawowe dane finansowe.
Inna
jest również jakość spółek. Z racji swojej wielkości na GPW znajdziemy wręcz
liderów branż, a na New Connect kupujemy głównie obietnice i nadzieje
przyszłych zysków.
To drugie bardziej mnie kręci. Z tego względu zdecydowałem
się na inwestycje na New Connect. Mały parkiet nie zainteresował mnie jednak ze
względu na przyszłość.
Po prostu szukałem dodatkowego zajęcia w życiu.
Postanowiłem przeznaczyć część swoich pieniędzy na zakupy akcji spółek z
ponadprzeciętnym potencjałem. New Connect jest dla mnie hobby i w zasadzie
niczym więcej niż sposobem na spędzenie wolnego czasu. Jako że nie mam go zbyt
wiele, to na analizę spółek przeznaczam nie więcej niż ok. 1 dzień w miesiącu.
Zgodnie
moimi początkowymi słowami, w momencie powstania tego rynku przyznaję że byłem
dość sceptyczny do jego .. przejrzystości pod kątem publikacji danych i
komunikacji z inwestorami.
Dziś - nie
poznaję NC. Mam wrażenie że przez te klika lat zaszło wiele zmian w dobrym
kierunku … widzi Pan poprawę?
Ma
Pan rację. Faktycznie widać poprawę.
New Connect idzie w dobrym kierunku.
Spółki same dostrzegły, że opłaca się komunikować z inwestorami, bo ma to
pozytywny wpływ na ich wizerunek.
Inwestorzy również zauważyli, że spółki,
które lepiej traktują swoich akcjonariuszy, są lepszym obiektem do
zainwestowania swoich oszczędności.
Również sama giełda dorzuca przysłowiowe 3
grosze. Stara się ona zmuszać spółki do trzymania jakości. Wydaje mi się, że to
się udaje i New Connect staje się lepszym miejscem do inwestycji.
Moje słowa
potwierdzają sami inwestorzy.
Wyraźnie są się zauważyć, że zainteresowanie New
Connect rośnie.
Obroty na tym rynku wyraźnie rosną. W akcjonariatach da się
zauważyć również wiele OFE i TFI, które z natury unikają niebezpiecznych
aktywów.
Ciekawi
mnie czy Pan, jako inwestor, koncentruje się jedynie na NC, czy również jest
Pan aktywny na innych rynkach, może również na innych rodzajach aktywów?
Nie
nazwałbym siebie inwestorem. New Connect nie jest dla mnie formą inwestycji. To
raczej hobby. Staram się ograniczać tylko do spółek z tego indeksu, choć nie pozbywam
się spółek, które przechodzą na GPW.
Zastanawiam
się nad samymi spółkami na NC. Z definicji są mniejsze, z definicji mają
mniejsze obroty – i mam wrażenie że mniej płynne niż te z głównego rynku.
Czym
kieruje się Pan dobierając spółki do portfela – jakie są kluczowe elementy na
które należy zwrócić uwagę?
Decyzję
o zakupie akcji konkretnej spółki podejmuję na podstawie swojego osobistego
przeczucia. Staram się szukać najbardziej perspektywicznych spółek.
Szukam
tych, które wyróżniają się spośród konkurencji.
Lubię spółki informatyczne oraz
z branż nastawionych na nowoczesne technologie.
Podczas lektury danych
finansowych szczególną uwagę zwracam na wysokość przychodów. Perspektywiczna
spółka to wg mnie taka, która dynamicznie zwiększa przychody.
Ważne są dla mnie
również inwestycje.
Moje spółki portfelowe to takie, które dużo inwestują i te
inwestycje mają szanse na przyszłe zyski. Przyznam szczerze, że nawet nie wiem,
czy moje spółki przynoszą zyski, a już kompletnie nie orientuję się, jaka jest
skala tych zysków.
Uważam, że na New Connect zyski zupełnie nie są ważne. Małe
spółki i stat-upy to firmy, które dopiero w przyszłości mają zarabiać.
Inwestorom, którzy zauważą, że ich spółka ogranicza inwestycje i nastawia się
na zyski, radzę sprzedać swój pakiet akcji i skoncentrować się na inwestycjach
w firmy, które cechuje ambitne podejście do biznesu.
Naturalnie,
inwestorzy dobierają strategie wedle własnych preferencji, niemniej finalnie
liczy się wynik i to ile pieniędzy zostaje nam w portfelu.
Czy gdy
porównuje Pan rynek NC do GPW, widzi Pan większy potencjał zysku?
Proszę
pozwolić mi na własne podejście do tego pytania, ponieważ w moich inwestycjach
nie mam nic do stracenia.
Uznałem, że mój kapitał to pieniądze, których nie
boję się stracić w całości.
Jeśli spółka na New Connect zacznie mieć kłopoty,
to najprawdopodobniej nie odzyskam już swoich pieniędzy. Jeśli natomiast spółka
z małego parkietu zacznie zyskiwać, to kurs akcji może wzrosnąć kilkukrotnie.
Na GPW jest inaczej. Ciężko jest stracić więcej niż połowę.
Płynność jest na
tyle duża, że z każdej inwestycji można łatwo wyjść. Z drugiej strony
potencjalne zyski również są ograniczone.
Nie wyobrażam sobie, by KGHM mogło
łatwo zwielokrotnić kurs swoich akcji.
Odpowiadając
na Pana pytanie uważam, że potencjał zysku na New Connect jest nieporównywalnie
większy. Z drugiej strony należy pamiętać o ryzyku.
Czy
zechciałby Pan pochwalić się największą stratą i największym zyskiem jakie był
Pan w stanie osiągnąć inwestując na New Connect ?
Szczerze
mówiąc nawet nie wiem, ile to było. Mój największy zysk to chyba ponad 300 %
albo nawet 400 %. Kilka spółek, w które zainwestowałem, zbankrutowało. Udało mi
się odzyskać tylko niewielki ułamek zainwestowanej w nie kwoty.
Nadchodzą
czasy w których możemy spodziewać się dramatycznych i szybkich zmian.
Nie zawsze
możemy powiedzieć że nasze wybory przyniosą zyski.
Jaki ma Pan
sposób na radzenie sobie ze stresem – potencjalnej straty ?
Nie
dbam o pieniądze. Mam ich na tyle, że w przypadku straty całego zainwestowanego
kapitału i tak będę bogaty. W ogóle nie stresuję się swoimi inwestycjami. Stres
związany z inwestycjami oznaczałby, że zbyt mocno szarżuję z ryzykiem. Wtedy
wszystko zdeponowałbym na lokacie. Inwestorzy w ogólnie nie powinni się
stresować. Jeśli to robią, to znaczy, że albo nie potrafią inwestować albo się
do tego nie nadają.
Inwestowanie
czasem bywa też zyskowne :)
Jak nie
popaść w hurraoptymizm i jak nie pogrążyć się w czasie większych sukcesów ?
W
inwestowaniu ważna jest strategia. Każdy inwestor powinien zbudować własną i
potem się jej trzymać. Najlepiej jest spisać sobie najważniejsze założenia
strategii, a nawet konkretne poziomy wejścia i wyjścia z inwestycji.
Jestem
również fanem karania siebie za niepowodzenia. Zdarzało mi się nakładać na
siebie czasowy szlaban na kolejne zakupy.
Wygląda to tak, że po niepowodzeniu
nie inwestowałem nawet grosza przez pewien czas (najczęściej miesiąc)
niezależnie od sytuacji rynkowej. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak
traktowanie siebie jak dziecka, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że to
działa.
Wg mnie dobra strategia jest dobrym rozwiązaniem zarówno na hossę i
bessę.
Na koniec,
ostatnie kluczowe pytanie bez którego cały wywiad nie ma większego sensu – Z
Pana doświadczenia, prosto z serca i szczerze – czy naprawdę warto inwestować ?
Czy ta gra warta jest ryzyka ?
Znam
lepsze sposoby na spożytkowanie pieniędzy.
Najlepszym rozwiązaniem jest
inwestowanie w siebie. Jest to inwestycja bez ryzyka. Na to nie wolno szczędzić
pieniędzy.
Innym dobrym sposobem na inwestycje jest założenie własnej firmy i
inwestowanie w nią całej wolnej gotówki.
Proszę tylko przeczytać biografie
najbogatszych ludzi świata. Często przed założeniem własnej firmy byli tylko
wizjonerami, którzy stawiali na szali wszystkie posiadane pieniądze. Wg mnie
długoterminowe inwestowanie na giełdzie ma sens tylko w ostateczności.
Uważam,
że dobra strategia może przynieść zyski wyższe od lokat i obligacji.
Jestem
natomiast sceptycznie nastawiony do inwestycji krótkoterminowych. Wg mnie to
strata czasu. Nie znam nikogo, kto dorobiłby się dużych pieniędzy na
day-tradingu ani na foreksie. Inwestycje krótkoterminowe to obecnie domena
automatów, które są zaprogramowane w ten sposób, by zarabiać na różnicach kilku
miejsc po przecinku.
Dziękuję za wywiad Panie Piotrze, zaś wszystkich czytelników serdecznie zapraszam do odwiedzin na blogu http://newconnect-inwestor.blogspot.com/ i komentowania.
Z poważaniem dla Szanownych
Michał Sankowski
PS: Jeśli powyższy wpis przypadł Ci do gustu drogi czytelniku- zapraszam do zagłosowania na ten blog w konkursie Money.pl - Link
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.