Szanowni,
Dziś moim rozmówcą jest Pan Kamil Gemra – menadżer ds. rozwoju StockWatch.pl, doktorant SGH, oraz samodzielny, aktywny inwestor.
Panie Kamilu, dziękuję za przyjecie zaproszenia do rozmowy. W ostatnim czasie - równiez wśród czytelników tego bloga pojawiły się kontrowersje w temacie obligacji korporacyjnych.
Sam spotykam sie na rynku z wieloma opiniami i ścierającymi sie skrajnymi punktami widzenia -czy warto inwestować- czy tez raczej .. znaleźć alternatywne narzędzie.
Z jednej strony w wielu przypadkach wybitnie kusi atrakcyjne oprocentowanie. Z drugiej, martwi ryzyko związane z wykupem czy wypłatą odsetek.
O tym wszystkim chciałbym dziś z Panem porozmawiać.
Zacznijmy jednak od początku a więc od rynku akcyjnego i jego perspektyw w tym roku
i w przyszłym.
Zaczyna się pojawiać wiele komentarzy mówiących o
nadchodzącej bessie – za pół roku, za rok, lub dopiero gdy zaczną wzrastać
stopy procentowe. Inwestorzy indywidualni w swej świadomości zazwyczaj mają
wybór pomiędzy lokatą a akcjami jako możliwościami inwestycyjnymi.
Stąd gdy na rynku pojawia cię coś – co nosi nazwę
obligacji i daje np.: 9% oprocentowanie zainteresowanie jest spore.
Czy obserwujecie Państwo to zainteresowanie na waszym
serwisie ?
Kamil Gemra: Tak
zdecydowanie. Zainteresowanie obligacjami rośnie od kilkunastu miesięcy. Wynika
to z pojawiających się nowych ofert inwestycyjnych oraz niestety z problemów
emitentów z wykupem obligacji. Zarówno w jednej jak i w drugiej sytuacji
inwestorzy chcą się dowiedzieć jak najwięcej.
W ramach serwisu poświęciliście obligacjom z rynku
Catalyst szczególne miejsce w którym grupujecie wszelkiego typu informacje na
ten temat.
Czy jest Pan w stanie podać – choć przybliżone, miesięczne
statystyki. Czy ich dynamika rośnie?
KG: Dokładnych liczb
nie mogę podać ze względu na politykę handlową, ale mogę powiedzieć, że forum
dotyczące rynku Catalyst jest bardziej popularne niż forum dotyczące
NewConnect. Natomiast jeżeli chodzi o artykuły dotyczące obligacji to działa
tutaj prawo znane powszechnie w Polsce. Najlepiej klikają się negatywne
informacje, czyli te o problemach emitentów z wykupem obligacji.
Wśród firm które emitują lub emitowały obligacje
korporacyjne było kilka takich które nadszarpnęły zaufanie inwestorów. Czy to
częsta sytuacja ?
Przykładowo – czy było wiele takich firm w tym roku w
porównaniu do poprzedniego?
Firm które nie wypłacały odsetek lub popadły w upadłość?
Rzeczywiście
poprzedni rok pod tym względem był rekordowy, a to za sprawą największej
upadłości na Catalyst, czyli spółki Gant.
Obligacje to swego rodzaju bomba z
opóźnionym zapłonem.
Weryfikacja emitentów następuje w momencie wykupu
obligacji. Skoro rynek Catalyst ma dopiero niespełna 5 lat to teraz jest wysyp
problemów firm, które muszą wykupywać obligacje. Najbardziej zabolała
inwestorów sprawa Ganta, choć było kilka mniejszych upadłości.
Jaka jest maksymalna możliwa strata i maksymalny zysk do osiągnięcia
na obligacjach korporacyjnych ?
KG: Uważam, że
obligacje korporacyjne wiążą się z możliwą stratą całego kapitału.
Jeżeli
inwestor nabył powiedzmy 2-3 obligacje o wartości nominalnej 3000 zł to będzie
mu ciężko w przypadku upadłości wynająć prawnika i dochodzić swoich roszczeń.
Oczywiście nie można się poddawać!
Należy znaleźć innych obligatariuszy, w czym
z pewnością pomocny jest StockWatch i spróbować razem działać. Niemniej jednak
trzeba sobie zdawać sprawę, że możliwa strata może wynieść 100%.
Jeżeli chodzi
o zysk to najwyżej oprocentowane obligacje w historii Catalyst to obligacje z
kuponem 18,8% w skali roku.
Zatem jak do tej pory był to najwyższy możliwy zysk
z tytułu wypłaty kuponu. Oczywiście trzeba tutaj jeszcze wspomnieć o zabawie dla
spekulantów, czyli kupowaniu obligacji przecenionych, których emitenci mają
chwilowe problemy finansowe.
Na przykładach spółek Oshee czy Marka SA można
pokazać, że zysk w tego typu inwestycjach w ciągu kilkunastu tygodni mógł
wynieść 100%.
Jednak jest to czysta spekulacja, która może się udać, ale trzeba
bardzo uważać.
To gra dla doświadczonych inwestorów na Catalyst.
Naturalnie, jak
każda inwestycja i ta jest obarczona ryzykiem. W jaki sposób dobrać właściwą
firmę w ramach Catalyst? Czym się kierować aby zmaksymalizować zysk i
zminimalizować ryzyko?
KG: Niestety nie ma
jednej recepty i gotowego rozwiązania.
Ja używam takiego powiedzenia, że
inwestor na Catalyst jest jak saper – może pomylić się tylko raz.
Trzeba tak
wybierać spółki aby się nie pomylić. Poczatkującym inwestorom doradzałbym rynek
pierwotny czyli szukanie ofert publicznych dużych emitentów takich jak BEST,
Kruk, Orlen czy PCC Rokita.
Są to stabilne firmy z dobra kondycją finansową.
Jeżeli chodzi o inwestowanie na rynku wtórnym to każdą spółkę trzeba
przeanalizować i sprawdzić czy generuje ona gotówkę i będzie w stanie wykupić
obligacje. Jeżeli sami nie potrafimy tego zrobić to zapraszam na forum
StockWatch.pl gdzie specjaliści analizują kondycję spółek.
Nadchodzą czasy w których możemy spodziewać się
dramatycznych i szybkich zmian.
Nie zawsze możemy powiedzieć że nasze wybory przyniosą zyski.
Jaki ma Pan sposób na radzenie sobie ze stresem –
potencjalnej straty ?
KG: Kluczowe jest
dobre zarządzanie portfelem.
Nie może być tak, że jedna nietrafiona inwestycja
zmiecie nas z rynku i tracimy wszystko. Niestety dywersyfikacja na Catalyst z
perspektywy osoby posiadającej powiedzmy 10 – 20 tys. zł kapitału jest bardzo
trudno, a moim zdaniem niemożliwa.
Ale trzeba robić wszystko aby przy
potencjalnej stracie coś nam jeszcze zostało.
Zatem kluczowe jest odpowiednie
planowanie inwestycji.
Co do stresu to każdy musi sam sobie odpowiedzieć na
pytanie jak z tym stresem sobie radzi indywidualnie.
Inwestowanie czasem bywa też zyskowne :)
Jak nie popaść w hurraoptymizm i jak nie pogrążyć się w
czasie większych sukcesów ?
KG: Do rynku trzeba mieć pokorę. Zbyt
duża pewność siebie może nas zgubić, zatem trzeba się tego wystrzegać.
Na koniec, ostatnie kluczowe pytanie bez którego cały
wywiad nie ma większego sensu – Z Pana doświadczenia, prosto z serca i szczerze
– czy naprawdę warto inwestować ? Czy ta gra warta jest ryzyka ?
KG: Oczywiście, że
warto! W moim portfelu inwestycyjnym obligacje zajmują około 30%. Zaliczyłem
wpadkę na obligacjach Ganta, ale uważam, że to w żaden
sposób nie zniechęciło mnie do inwestowania. Moim zdaniem obligacje
korporacyjne powinny się znajdować w naszych portfelach inwestycyjnych.
Dziękuję za wywiad Panie Kamilu i za Pana zdanie w dyskusji.
Czytelników serdecznie zapraszam na strony Stockwatch.pl
Z poważaniem
Michał Sankowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.