... acha i jeszcze jedno - trochę szczęścia :)
Szanowni,
Dziś wywiad który jest nie lada gratką dla każdego świadomego inwestora, poszukującego kierunku i siły aby kontynuować swoją drogę.
Wywiad z praktykiem inwestycji giełdowych i forexowych, odnoszącym nie małe sukcesy na obu tych rynkach. Przedstawiam wam Pana Krzysztofa Piróga!
Panie Krzysztofie, na wstępie chciałbym
podziękować za Pana
udział i czas na
naszą rozmowę. Jest Pan
jednym z nielicznych
przedstawicieli
grupy osób samodzielnie
inwestujących – i utrzymujących
się z inwestycji
giełdowych i forexowych.
Jest Pan również
laureatem wielu nagród
i zwycięzcą w konkursach
giełdowych i rynku
forex organizowanych przez
Gazetę giełdy Parkiet, czy
DM TMS Brokers.
Jednak
z punktu widzenia inwestora
indywidualnego- najważniejszy
jest fakt iż jest
Pan niezależnym inwestorem,
analitykiem i strategiem
inwestycyjnym, odnoszącym
realne sukcesy finansowe
pozwalające nie tylko
utrzymać się co
miesiąc ale również
budować kapitał.
Rozmowa z Panem
to przywilej.
Zacznijmy więc od krótkiego przejścia przez Pana drogę inwestycyjną – do dzisiejszego dnia.
Czy byłby Pan w stanie wyróżnić kluczowe z punktu widzenia zmian podejścia do inwestowania- momenty w Pana życiu? Takie sytuacje które sprawiły że dziś osiąga Pan sukcesy- momenty zwrotne?
Czy byłby Pan w stanie wyróżnić kluczowe z punktu widzenia zmian podejścia do inwestowania- momenty w Pana życiu? Takie sytuacje które sprawiły że dziś osiąga Pan sukcesy- momenty zwrotne?
K. Piróg: Było
ich kilka. W początkowym
okresie wypracowanie własnej strategii.
Następnie
pogodzenie
się z faktem, że
na rynku nie da
się cały czas zarabiać.
I wreszcie umiejętność budowania kapitału, kontrolowanie ryzyka. A
przede wszystkim pogodzenie się z
tym, że budowanie kapitału wymaga czasu
i cierpliwości. Dobra szkołą
była gra w blackjacka,
w której zrozumienie, że odpowiednia
próba statystyczna i długi
termin jest sprawą kluczową.
Z całą pewnością jest Pan osobą doświadczoną życiowo – i inwestorem który przeszedł przez etapy inwestowania „na czuja” , inwestowania zgodnie z analizą techniczna, fundamentalną, makroekonomiczną, statystyczną i zgodnie ze strategiami mistrzów rynku i dalej – zgodnie z własną strategią. Czy te wszystkie etapy pozwoliły ukształtować Panu własna filozofię inwestycyjna? Jak określiłby Pan jej główne punkty, zasady ?
K. Piróg: Żeby
w pełni zrozumieć i umieć
zastosować
rzeczy proste, najpierw trzeba poznać
te bardziej złożone i
przekonać
się, że one nie
działają.
Nauka inwestowania to nie
narzędzia,
ale przede wszystkim mentalność, charakter, zdrowy rozsądek
i masa cierpliwości.
W procesie nauki popełniamy
paradoksalny
błąd. Jeśli uczymy się
na pilota, lekarza, prawnika, wiedza jaką
zdobywamy
przybliża
nas do kompetentnego wykonywania tych zawodów.
Z inwestowaniem jest inaczej,
istnienie
ogromu wiedzy, która jest
niebezpieczna,
prowadzi
nas w ślepy zaułek.
Nie jest nam potrzebna
wiedza o tym, jak
grać w ruletkę czy
w totolotka, ale mentalność
i zdrowy rozsądek, żeby w
tego typu gry nie
grać. Na rynkach trudno rozpoznać, co jest
ruletką i loterią a
co inwestowaniem...
Z perspektywy czasu jaką pańskim zdaniem strategie powinni obierać mniej doświadczeni inwestorzy – agresywną czy zrównoważoną? Dodatkowo na którym etapie inwestowania gracz może sobie pozwolić na nieco odważniejsze poczynania?
K. Piróg: Mniej
doświadczony
inwestor,
często będzie osiągał lepsze
wyniki, niż ten „bardziej”
doświadczony
i wtajemniczony w różne
„zaawansowane”
metody. Jeśli podejmujemy nadmierne ryzyko, czarny
scenariusz
prędzej czy później ziści
się. Nigdy nie powinniśmy
pozwalać
sobie na odważniejsze poczynania. Możemy oczywiście
ryzykować
więcej w określonych sytuacjach, ale musi
to być ryzyko skalkulowane
w kontekście ewentualnej nagrody i
prawdopodobieństwa
jej wystąpienia. I to
tak naprawdę nie ma
nic wspólnego z odwagą,
to jest po prostu
zwykła kalkulacja, kiedy większe
ryzyko jest opłacalne.
Rozmawiając dziś z inwestorami indywidualnymi, często spotykam „fanatyków” narzędzi o których wspomniałem w poprzednich etapach – osoby które zatrzymały się na jednym podejściu i przestały poszukiwać. Po etapie pierwszych sukcesów zazwyczaj pewniejsze swego podejścia zaczynają inwestować więcej, więcej i … tracą finalnie zniechęcając się do inwestycji. Czy ma Pan podobne obserwacje? Czy w takim razie inwestowanie to zawsze otwarta droga i bezustanne poszukiwanie? Czym się kierować w rozwoju swoich umiejętności?
K. Piróg: To
jest właśnie paradoks w rozwoju
inwestora
i jego umiejętności. Mamy dwa
wyjścia,
albo mamy zdrowy rozsądek
i od razu uda
nam się zrozumieć czym są
inwestycje
na giełdzie. Albo zaczniemy
szukać narzędzi spekulacji i cudownych
metod grania krótkoterminowego. Często nie
będziemy
już wtedy w stanie
wrócić do prostych i sprawdzonych
strategii
długoterminowych.
Jak w takim razie dywersyfikować swój portfel inwestycyjny w celu ograniczenia ryzyka?
Czy zdywersyfikować?
Czy zdywersyfikować?
K. Piróg: Dywersyfikacja jest
dobra do momentu, kiedy każde
aktywa w naszym portfelu
mają sens, a nie
są tam tylko po
to, żeby dywersyfikować na siłę.
Indeksy giełdowe są same
sobie zdywersyfikowane, dodatkowo koszt inwestycji
jest praktycznie zerowy, jeśli
inwestujemy
na długi termin. Można
także pokusić się o
dywersyfikację
czasową,
część inwestycji trzymać średnio
terminowo,
część długoterminowo, a część
w sprzyjających warunkach rynkowych zainwestować na krótki
termin.
Ja, oprócz tego,
posiadam
także portfel obligacji korporacyjnych, oraz kilka
małych spółek o dużym
potencjale
wzrostu.
W ostatnim okresie doświadczeni gracze coraz częściej zwracają uwagę na alternatywny rynek NewConnect ze względu na możliwość dużych stop zwrotu z inwestycji w spółki notowane na małym parkiecie. Czy ma Pan doświadczenia z tym rynkiem? Na co pańskim zdaniem warto zwrócić uwagę decydując się na inwestycję w tego typu podmioty?
K. Piróg:
Newconnect zaliczył falstart kilka lat
temu. Wielu
graczy żądnych szybkich zysków straciło
i dziś są zniechęceni. Z drugiej jednak strony jest
to szansa dla inwestorów,
ponieważ
wyceny wielu spółek są
na bardzo atrakcyjnym poziomie. Dodatkowo, inwestycje w małe
spółki o dużym potencjale
są przyjemne z punktu
widzenia
zarządzania
kapitałem.
Nie musimy zastanawiać
się gdzie postawić tzw. stoplossa.
Całujemy
nasze pieniądze na do
widzenia
i godzimy się ze
stratą rzędu pięćdziesiąt do stu
procent na danej inwestycji,
ale jednocześnie możemy oczekiwać
wzrostu o kilkaset procent.
Patrząc na etapy rozwoju inwestora przechodzącego przez ogólnodostępną wiedzę, podlewającego swoją pasję sukcesami – i czasem przeżywającego gorycz porażki, czy jest Pan w stanie powiedzieć jakie pytania- kluczowe pytania przenoszące świadomość inwestora na kolejny etap, powinniśmy zadać sobie na każdym z tych poziomów?
Przykładowo – o czym powinien pomyśleć początkujący pasjonat by przejść na fascynacje techniką, co powinien przemyśleć technik- by zainteresować się fundamentami, czego powinien poszukiwać fundamentalista by wejść na poziom makro i strategii inwestycyjnych mistrzów i dalej – własnego podejścia?
Przykładowo – o czym powinien pomyśleć początkujący pasjonat by przejść na fascynacje techniką, co powinien przemyśleć technik- by zainteresować się fundamentami, czego powinien poszukiwać fundamentalista by wejść na poziom makro i strategii inwestycyjnych mistrzów i dalej – własnego podejścia?
K. Piróg: Jeśli
już wyruszamy w tę
niebezpieczna
podróż, tylko zdrowy rozsądek
jest w stanie pchać
nas dalej, aż poznamy
wszystko
i nabierzemy do tej
całej wiedzy odpowiedniego dystansu. Wyciągniemy z każdej
dziedziny
coś dla siebie i
będziemy
świadomymi
inwestorami.
Patrząc na naszą rozmowę, odnoszę wrażenie że kluczem do sukcesu jest po prostu wieczna, nieustająca i nienasycona ciekawość i pragnienie poznania, zaś praktycznie jedynym i najważniejszym celem o jaki musi zadbać inwestor – to utrzymanie i rozwijanie tego pragnienia. Reszta przyjdzie niejako przy okazji - wynikowo.
Rodzi się więc pytanie- co zrobić by podtrzymać pasję, jak podsycać ogień i chęć do poszukiwania, zmiany, stawania się lepszym? Z obserwacji samego siebie Panie Krzysztofie, co sprawdza się najlepiej w Pana przypadku?
Rodzi się więc pytanie- co zrobić by podtrzymać pasję, jak podsycać ogień i chęć do poszukiwania, zmiany, stawania się lepszym? Z obserwacji samego siebie Panie Krzysztofie, co sprawdza się najlepiej w Pana przypadku?
K. Piróg: Zrozumienie,
że świat i rynki
zmieniają
się. Jednak zmieniają się głównie
w szczegółach. I to
właśnie z tymi szczegółami
warto być na bieżąco.
W szerszej perspektywie istota rynków
nie zmienia się, tak jak
sto lat temu rynki
podążały
od niedowartościowania do przewartościowania i
z powrotem, tak robią
to i dzisiaj.
Przyłóżmy na chwilę do naszych rozważań psychologię. Czytując mistrzów buddyzmu, czy świętych chrześcijańskich , czy nawet psychologów biznesowych czy rozwoju osobistego – człowiek osiągając wyższy poziom osiąga spełnienie i poczucie wyższości i bezpieczeństwa.
Nie zawsze poczucie szczęścia – ale z pewnością swego rodzaju komfort psychiczny.
To z jednej strony sukces- z drugiej porażka i spoczęcie na laurach. Jeśli poszukujemy i chcemy się rozwijać- powinniśmy mieć świadomość tego stanu i umieć permanentnie wytrącać się z niego aby iść dalej .. jak Pan zapatruje się na to podejście?
Czy obserwuje Pan u siebie techniki .. wytrącania się ze strefy komfortu? Co działa najlepiej? .. czy wystarczy zimny prysznic w postaci dużej straty? J
Nie zawsze poczucie szczęścia – ale z pewnością swego rodzaju komfort psychiczny.
To z jednej strony sukces- z drugiej porażka i spoczęcie na laurach. Jeśli poszukujemy i chcemy się rozwijać- powinniśmy mieć świadomość tego stanu i umieć permanentnie wytrącać się z niego aby iść dalej .. jak Pan zapatruje się na to podejście?
Czy obserwuje Pan u siebie techniki .. wytrącania się ze strefy komfortu? Co działa najlepiej? .. czy wystarczy zimny prysznic w postaci dużej straty? J
K. Piróg: Wszystko
w przyrodzie dąży do
równowagi.
Tak jak duży zysk
usypia naszą czujność, tak duża
strata jest ożywczym zimnym prysznicem.
Każda nowa inwestycja to wyzwanie
intelektualne.
Sytuacja
jest zawsze w jakiś
sposób nowa, dlatego podejście
także powinno być świeże.
To z czasem przychodzi
w naturalny sposób. Grając
w blackjacka, osiągnąłem w pewnym
momencie
szczyt swoich możliwości, gra nie
dawała już szans rozwoju i
stała się nudna. Na
giełdzie
nie ma takiego niebezpieczeństwa, ponieważ
gra mimo podobnych zasad, cały
czas zmienia się, ewoluuje.
Słuchając naszej rozmowy, i jednocześnie pamiętając Pana prelekcję na konferencji TMS brokers, spośród wielu ciekawych elementów Pana wypowiedzi – jeden szczególnie utkwił mi w pamięci. Jest nim niesamowity spokój połączony ze skromnością w mówieniu o Pana – niemałych przecież osiągnięciach.
Jest to spokój o unikalnym charakterze, sprawia Pan wrażenie człowieka który odnotowuje w świadomości wydarzenia makroekonomiczne, ma świadomość wskaźników czy kierunku rynku, czy w świecie polityki, ale pokłada ponadprzeciętna wiarę w swoje siły i podejście i mówiąc kolokwialnie „nie przejmuje się zbytnio – zewnętrzem”.
Niezależny obserwator może z łatwością przypisać Panu siłę i pewność siebie po czym momentalnie wejść pod działanie Pana charyzmy. Zapytam wprost i brutalnie – to charakter, czy wyćwiczone najbardziej efektywne podejście w stosunku do inwestycji?
Jest to spokój o unikalnym charakterze, sprawia Pan wrażenie człowieka który odnotowuje w świadomości wydarzenia makroekonomiczne, ma świadomość wskaźników czy kierunku rynku, czy w świecie polityki, ale pokłada ponadprzeciętna wiarę w swoje siły i podejście i mówiąc kolokwialnie „nie przejmuje się zbytnio – zewnętrzem”.
Niezależny obserwator może z łatwością przypisać Panu siłę i pewność siebie po czym momentalnie wejść pod działanie Pana charyzmy. Zapytam wprost i brutalnie – to charakter, czy wyćwiczone najbardziej efektywne podejście w stosunku do inwestycji?
K. Piróg: To
trochę tak, jak ze
sportowcem,
który wie ile tysięcy
godzin spędził na treningu
i to daje mu
pewność siebie, opartą na
solidnym
fundamencie.
Oczywiście
zdaje sobie sprawę, że
przeciwnik
może być lepszy, ale
jeśli da z siebie
wszystko,
nie będzie miał problemów
z pogratulowaniem oponentowi i przystąpieniem do
kolejnej
rozgrywki.
Tak samo w inwestycjach,
zawsze jest czynnik losowy
na który nie mamy
wpływu, ale jeśli umiemy
radzić sobie z przegraną
z podniesioną głową, wygrane
z czasem przyjdą same.
A dla nas najważniejszy
stanie się bilans naszych
inwestycji.
Najlepszych poznamy nie
po tym jak wygrywają,
ale po tym w
jaki sposób radzą sobie
z porażką. Każdy umie
wygrywać,
tylko nieliczni bez większych
problemów
oswajają
przegraną.
Na koniec naszej rozmowy chciałbym zapytać o Pana zdanie Dot. Dwóch kwestii z nadchodzącej przyszłości.
Mam przemożne wrażenie że Polski rynek kapitałowy jest – wbrew pozorom, jeszcze bardzo młody, niedoświadczony i wiele może się nauczyć i bardzo rozwinąć w porównaniu do zachodnich braci. Jak widzi się Pan na tym rynku w przyszłości ? Jakie wyznacza Pan sobie długoterminowe cele?
Mam przemożne wrażenie że Polski rynek kapitałowy jest – wbrew pozorom, jeszcze bardzo młody, niedoświadczony i wiele może się nauczyć i bardzo rozwinąć w porównaniu do zachodnich braci. Jak widzi się Pan na tym rynku w przyszłości ? Jakie wyznacza Pan sobie długoterminowe cele?
K. Piróg: Najważniejszy
cel to utrzymać się na rynku,
przetrwać,
kontrolować
ryzyko, bronić kapitału. Jeśli przy
tym uda mi się
osiągnąć
średnioroczną
stopę zwrotu powyżej 10%
będę bardzo zadowolony.
Moje drugie „przyszłościowe” pytanie odnosi się do Pana przewidywań dla rynku w najbliższym czasie.
Wiele głosów wieszczy nadchodzącą bessę. Naturalnie, istnieją możliwości zarabiania na rynku niedźwiedzia – jednak wielu inwestorów indywidualnych nie do końca rozumie reguły gry na spadki przy zastosowaniu np.: krótkiej sprzedaży.
W związku z reformą OFE w najbliższym okresie może okazać się to bardzo przydatne narzędzie na polskiej giełdzie. Co więc doradziłby Pan mniej doświadczonym graczom w tej kwestii?
Wiele głosów wieszczy nadchodzącą bessę. Naturalnie, istnieją możliwości zarabiania na rynku niedźwiedzia – jednak wielu inwestorów indywidualnych nie do końca rozumie reguły gry na spadki przy zastosowaniu np.: krótkiej sprzedaży.
W związku z reformą OFE w najbliższym okresie może okazać się to bardzo przydatne narzędzie na polskiej giełdzie. Co więc doradziłby Pan mniej doświadczonym graczom w tej kwestii?
K. Piróg: Gra
na spadki jest niezwykle
trudna. Rynek niedźwiedzia przychodzi niespodziewanie, jest bardzo
dynamiczny
i zmienny. To nie
jest dobre środowisko dla mniej
doświadczonego
inwestora.
Taki inwestor powinien przede wszystkim
w okresie bessy skupić
się na ochronie kapitału. Znam historie
wielu inwestorów akcyjnych, którzy rozpoczęli
przygodę
na kontraktach terminowych właśnie ze
względu na rynek niedźwiedzia,
a potem nie wrócili
już do akcji w
czasie hossy. Rynek lewarowany
zabił w nich ducha
inwestora
długoterminowego.
Zostali spekulantami, którzy prędzej
lub później wypłukali się kapitału.
A solą i
pięknem giełdy jest przecież
budowanie,
wzrost, rozwój.
Panie Krzysztofie,
dziękuję za miłą
i inspirującą rozmowę.
Mam nadzieję
że prezentowany przez
Pana spokój i systematyczność
w dążeniu do bycia
lepszym- pomoże w
rozwoju i wzroście
czytelników.
Jednocześnie życzę dalszego
wzrostu, i niesamowitych
sukcesów na rynkach.
Z poważaniem
Michał Sankowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.