czwartek, 26 czerwca 2014

Wiedza, spokój, pewność, systematyczność i ochrona kapitału .. i już - możemy być inwestorami! :)

... acha i jeszcze jedno - trochę szczęścia :) 


Szanowni, 

Dziś wywiad który jest nie lada gratką dla każdego świadomego inwestora, poszukującego kierunku i siły aby kontynuować swoją drogę. 
Wywiad z praktykiem inwestycji giełdowych i forexowych, odnoszącym nie małe sukcesy na obu tych rynkach. Przedstawiam wam Pana Krzysztofa Piróga! 

Panie Krzysztofie, na wstępie chciałbym podziękować za Pana udział i czas na naszą rozmowę. Jest Pan jednym z nielicznych przedstawicieli  grupy osób samodzielnie inwestujących – i utrzymujących się z inwestycji giełdowych i forexowych.
Jest Pan również laureatem wielu nagród i zwycięzcą w konkursach giełdowych i rynku forex organizowanych przez Gazetę giełdy Parkiet, czy DM TMS Brokers. 
Jednak z punktu widzenia inwestora indywidualnego- najważniejszy jest fakt iż jest Pan niezależnym inwestorem, analitykiem i strategiem inwestycyjnym, odnoszącym realne sukcesy finansowe pozwalające nie tylko utrzymać się co miesiąc ale również budować kapitał.
Rozmowa z Panem to przywilej.

Zacznijmy więc od krótkiego przejścia przez Pana drogę inwestycyjnądo dzisiejszego dnia.
Czy
byłby Pan w stanie wyróżnić kluczowe z punktu widzenia zmian podejścia do inwestowania- momenty w Pana życiu? Takie sytuacje które sprawiły że dziś osiąga Pan sukcesy- momenty zwrotne?

K. Piróg: Było ich kilka. W początkowym okresie wypracowanie własnej strategii. Następnie pogodzenie się z faktem, że na rynku nie da się cały czas zarabiać. I wreszcie umiejętność budowania kapitału, kontrolowanie ryzyka. A przede wszystkim pogodzenie się z tym, że budowanie kapitału wymaga czasu i cierpliwości. Dobra szkołą była gra w blackjacka, w której zrozumienie, że odpowiednia próba statystyczna i długi termin jest sprawą kluczową.

Z całą pewnością jest Pan osobą doświadczoną życiowoi inwestorem który przeszedł przez etapy inwestowaniana czuja, inwestowania zgodnie z analizą techniczna, fundamentalną, makroekonomiczną, statystyczną i zgodnie ze strategiami mistrzów rynku i dalejzgodnie z własną strategią. Czy te wszystkie etapy pozwoliły ukształtować Panu własna filozofię inwestycyjna? Jak określiłby Pan jej główne punkty, zasady ?

K. Piróg: Żeby w pełni zrozumieć i umieć zastosować rzeczy proste, najpierw trzeba poznać te bardziej złożone i przekonać się, że one nie działają. Nauka inwestowania to nie narzędzia, ale przede wszystkim mentalność, charakter, zdrowy rozsądek i masa cierpliwości.
W procesie nauki popełniamy paradoksalny błąd. Jeśli uczymy się na pilota, lekarza, prawnika, wiedza jaką zdobywamy przybliża nas do kompetentnego wykonywania tych zawodów. Z inwestowaniem jest inaczej, istnienie ogromu wiedzy, która jest niebezpieczna, prowadzi nas w ślepy zaułek. Nie jest nam potrzebna wiedza o tym, jak grać w ruletkę czy w totolotka, ale mentalność i zdrowy rozsądek, żeby w tego typu gry nie grać. Na rynkach  trudno rozpoznać, co jest ruletką i loterią a co inwestowaniem...

Z perspektywy czasu jaką pańskim zdaniem strategie powinni obierać mniej doświadczeni inwestorzyagresywną czy zrównoważoną? Dodatkowo na którym etapie inwestowania gracz może sobie pozwolić na nieco odważniejsze poczynania?

K. Piróg: Mniej doświadczony inwestor, często będzie osiągał lepsze wyniki, niż ten „bardziej” doświadczony i wtajemniczony w różne „zaawansowane” metody. Jeśli podejmujemy nadmierne ryzyko, czarny scenariusz prędzej czy później ziści się. Nigdy nie powinniśmy pozwalać sobie na odważniejsze poczynania. Możemy oczywiście ryzykować więcej w określonych sytuacjach, ale musi to być ryzyko skalkulowane w kontekście ewentualnej nagrody i prawdopodobieństwa jej wystąpienia. I to tak naprawdę nie ma nic wspólnego z odwagą, to jest po prostu zwykła kalkulacja, kiedy większe ryzyko jest opłacalne.

Rozmawiając dziś z inwestorami indywidualnymi, często spotykamfanatykównarzędzi o których wspomniałem w poprzednich etapachosoby które zatrzymały się na jednym podejściu i przestały poszukiwać. Po etapie pierwszych sukcesów zazwyczaj pewniejsze swego podejścia zaczynają inwestować więcej, więcej itracą finalnie zniechęcając się do inwestycji. Czy ma Pan podobne obserwacje? Czy w takim razie inwestowanie to zawsze otwarta droga i bezustanne poszukiwanie? Czym się kierować w rozwoju swoich umiejętności?

K. Piróg: To jest właśnie paradoks w rozwoju inwestora i jego umiejętności. Mamy dwa wyjścia, albo mamy zdrowy rozsądek i od razu uda nam się zrozumieć czym inwestycje na giełdzie. Albo zaczniemy szukać narzędzi spekulacji i cudownych metod grania krótkoterminowego. Często nie będziemy już wtedy w stanie wrócić do prostych i sprawdzonych strategii długoterminowych.

Jak w takim razie dywersyfikować swój portfel inwestycyjny w celu ograniczenia ryzyka?
Czy
zdywersyfikować?

K. Piróg: Dywersyfikacja jest dobra do momentu, kiedy każde aktywa w naszym portfelu mają sens, a nie tam tylko po to, żeby dywersyfikować na siłę. Indeksy giełdowe same sobie zdywersyfikowane, dodatkowo koszt inwestycji jest praktycznie zerowy, jeśli inwestujemy na długi termin. Można także pokusić się o dywersyfikację czasową, część inwestycji trzymać średnio terminowo, część długoterminowo, a część w sprzyjających warunkach rynkowych zainwestować na krótki termin.
Ja, oprócz tego, posiadam także portfel obligacji korporacyjnych, oraz kilka małych spółek o dużym potencjale wzrostu.

W ostatnim okresie doświadczeni gracze coraz częściej zwracają uwagę na alternatywny rynek NewConnect ze względu na możliwość dużych stop zwrotu z inwestycji w spółki notowane na małym parkiecie. Czy ma Pan doświadczenia z tym rynkiem? Na co pańskim zdaniem warto zwrócić uwagę decydując się na inwestycję w tego typu podmioty?

K. Piróg:
Newconnect zaliczył falstart kilka lat temu. Wielu graczy żądnych szybkich zysków straciło i dziś zniechęceni. Z drugiej jednak strony jest to szansa dla inwestorów, ponieważ wyceny wielu spółek na bardzo atrakcyjnym poziomie. Dodatkowo, inwestycje w małe spółki o dużym potencjale przyjemne z punktu widzenia zarządzania kapitałem.
Nie musimy zastanawiać się gdzie postawić tzw. stoplossa. Całujemy nasze pieniądze na do widzenia i godzimy się ze stratą rzędu pięćdziesiąt do stu procent na danej inwestycji, ale jednocześnie możemy oczekiwać wzrostu o kilkaset procent.

Patrząc na etapy rozwoju inwestora przechodzącego przez ogólnodostępną wiedzę, podlewającego swoją pasję sukcesamii czasem przeżywającego gorycz porażki, czy jest Pan w stanie powiedzieć jakie pytania- kluczowe pytania przenoszące świadomość inwestora na kolejny etap, powinniśmy zadać sobie na każdym z tych poziomów?
Przykładowo
o czym powinien pomyśleć początkujący pasjonat by przejść na fascynacje techniką, co powinien przemyśleć technik- by zainteresować się fundamentami, czego powinien poszukiwać fundamentalista by wejść na poziom makro i strategii inwestycyjnych mistrzów i dalejwłasnego podejścia?

K. Piróg: Jeśli już wyruszamy w niebezpieczna podróż, tylko zdrowy rozsądek jest w stanie pchać nas dalej, poznamy wszystko i nabierzemy do tej całej wiedzy odpowiedniego dystansu. Wyciągniemy z każdej dziedziny coś dla siebie i będziemy świadomymi inwestorami.

Patrząc na naszą rozmowę, odnoszę wrażenie że kluczem do sukcesu jest po prostu wieczna, nieustająca i nienasycona ciekawość i pragnienie poznania, zaś praktycznie jedynym i najważniejszym celem o jaki musi zadbać inwestorto utrzymanie i rozwijanie tego pragnienia. Reszta przyjdzie niejako przy okazji - wynikowo.
Rodzi
się więc pytanie- co zrobić by podtrzymać pasję, jak podsycać ogień i chęć do poszukiwania, zmiany, stawania się lepszym? Z obserwacji samego siebie Panie Krzysztofie, co sprawdza się najlepiej w Pana przypadku?

K. Piróg: Zrozumienie, że świat i rynki zmieniają się. Jednak zmieniają się głównie w szczegółach. I to właśnie z tymi szczegółami warto być na bieżąco. W szerszej perspektywie istota rynków nie zmienia się, tak jak sto lat temu rynki podążały od niedowartościowania do przewartościowania i z powrotem, tak robią to i dzisiaj.

Przyłóżmy na chwilę do naszych rozważań psychologię. Czytując mistrzów buddyzmu, czy świętych chrześcijańskich , czy nawet psychologów biznesowych czy rozwoju osobistegoczłowiek osiągając wyższy poziom osiąga spełnienie i poczucie wyższości i bezpieczeństwa.
Nie
zawsze poczucie szczęściaale z pewnością swego rodzaju komfort psychiczny.
To
z jednej strony sukces- z drugiej porażka i spoczęcie na laurach. Jeśli poszukujemy i chcemy się rozwijać- powinniśmy mieć świadomość tego stanu i umieć permanentnie wytrącać się z niego aby iść dalej ..  jak Pan zapatruje się na to podejście?
Czy
obserwuje Pan u siebie techniki .. wytrącania się ze strefy komfortu? Co działa najlepiej? .. czy wystarczy zimny prysznic w postaci dużej straty? J

K. Piróg: Wszystko w przyrodzie dąży do równowagi. Tak jak duży zysk usypia naszą czujność, tak duża strata jest ożywczym zimnym prysznicem. Każda nowa inwestycja to wyzwanie intelektualne. Sytuacja jest zawsze w jakiś sposób nowa, dlatego podejście także powinno być świeże. To z czasem przychodzi w naturalny sposób. Grając w blackjacka, osiągnąłem w pewnym momencie szczyt swoich możliwości, gra nie dawała już szans rozwoju i stała się nudna. Na giełdzie nie ma takiego niebezpieczeństwa, ponieważ gra mimo podobnych zasad, cały czas zmienia się, ewoluuje.

Słuchając naszej rozmowy, i jednocześnie pamiętając Pana prelekcję na konferencji TMS brokers, spośród wielu ciekawych elementów Pana wypowiedzi  – jeden szczególnie utkwił mi w pamięci. Jest nim niesamowity spokój połączony ze skromnością w mówieniu o Pananiemałych przecież osiągnięciach.
Jest
to spokój o unikalnym charakterze, sprawia Pan wrażenie człowieka który odnotowuje w świadomości wydarzenia makroekonomiczne, ma świadomość wskaźników czy kierunku rynku, czy w świecie polityki, ale pokłada ponadprzeciętna wiarę w swoje siły i podejście i mówiąc kolokwialnienie przejmuje się zbytniozewnętrzem.
Niezależny
obserwator może z łatwością przypisać Panu siłę i pewność siebie po czym momentalnie wejść pod działanie Pana charyzmy. Zapytam wprost i brutalnieto charakter, czy wyćwiczone najbardziej efektywne podejście w stosunku do inwestycji?

K. Piróg: To trochę tak, jak ze sportowcem, który wie ile tysięcy godzin spędził na treningu i to daje mu pewność siebie, opartą na solidnym fundamencie. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że przeciwnik może być lepszy, ale jeśli da z siebie wszystko, nie będzie miał problemów z pogratulowaniem oponentowi i przystąpieniem do kolejnej rozgrywki. Tak samo w inwestycjach, zawsze jest czynnik losowy na który nie mamy wpływu, ale jeśli umiemy radzić sobie z przegraną z podniesioną głową, wygrane z czasem przyjdą same. A dla nas najważniejszy stanie się bilans naszych inwestycji.
Najlepszych poznamy nie po tym jak wygrywają, ale po tym w jaki sposób radzą sobie z porażką. Każdy umie wygrywać, tylko nieliczni bez większych problemów oswajają przegraną.

Na koniec naszej rozmowy chciałbym zapytać o Pana zdanie Dot. Dwóch kwestii z nadchodzącej przyszłości.
Mam
przemożne wrażenie że Polski rynek kapitałowy jestwbrew pozorom, jeszcze bardzo młody, niedoświadczony i wiele może się nauczyć i bardzo rozwinąć w porównaniu do zachodnich braci. Jak widzi się Pan na tym rynku w przyszłości ? Jakie wyznacza Pan sobie długoterminowe cele?

K. Piróg: Najważniejszy cel to utrzymać się na rynku, przetrwać, kontrolować ryzyko, bronić kapitału. Jeśli przy tym uda mi się osiągnąć średnioroczną stopę zwrotu powyżej 10% będę bardzo zadowolony.

Moje drugieprzyszłościowepytanie odnosi się do Pana przewidywań dla rynku w najbliższym czasie.
Wiele
głosów wieszczy nadchodzącą bessę. Naturalnie, istnieją możliwości zarabiania na rynku niedźwiedziajednak wielu inwestorów indywidualnych nie do końca rozumie reguły gry na spadki przy zastosowaniu np.: krótkiej sprzedaży.
W
związku z reformą OFE w najbliższym okresie może okazać się to bardzo przydatne narzędzie na polskiej giełdzie. Co więc doradziłby Pan mniej doświadczonym graczom w tej kwestii?

K. Piróg: Gra na spadki jest niezwykle trudna. Rynek niedźwiedzia przychodzi niespodziewanie, jest bardzo dynamiczny i zmienny. To nie jest dobre środowisko dla mniej doświadczonego inwestora. Taki inwestor powinien przede wszystkim w okresie bessy skupić się na ochronie kapitału. Znam historie wielu inwestorów akcyjnych, którzy rozpoczęli przygodę na kontraktach terminowych właśnie ze względu na rynek niedźwiedzia, a potem nie wrócili już do akcji w czasie hossy. Rynek lewarowany zabił w nich ducha inwestora długoterminowego. Zostali spekulantami, którzy prędzej lub później wypłukali się kapitału.
A solą i pięknem giełdy jest przecież budowanie, wzrost, rozwój.

Panie Krzysztofie, dziękuję za miłą i inspirującą rozmowę. 
Mam nadzieję że prezentowany przez Pana spokój i systematyczność w dążeniu do bycia lepszym- pomoże w rozwoju i wzroście czytelników.

Jednocześnie życzę dalszego wzrostu, i niesamowitych sukcesów na rynkach.
Z poważaniem


Michał Sankowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Weź udział w dyskusji, zostaw myśl, komentarz, uwagę lub sugestię.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...